Czytając to, polecam: http://www.youtube.com/watch?v=jlaeJ6k75cY
Pewnego dnia chciałam zrobić niespodziankę Zaynowi i pojechałam z nim do studia tatuaży. Na dowód naszej miłości postanowiliśmy zrobić sobie tatuaże na nadgarstku z napisem "Cayn" (Cassie+Zayn). W naszym związku było idealnie. Do czasu..
Po równym miesiącu coś zaczęło się dziać. Zayn często nie wracał na noc, mało ze mną rozmawiał, wogóle mało się widywaliśmy, choć mieszkaliśmy razem. Myślałam, że to tymczasowy kryzys.
-Słuchaj, musimy wyjechać. - zaczął Zayn. - na zawsze..
-Ale dlaczego? Co się stało? - zapytałam zdezorientowana.
-Sam nie wiem. - przeciągnął. - Po prostu musimy wyjechać.
-Ok, tylko wymyślę co powiem rodzinie. - spojrzałam na niego, a jego oczy zrobiły się szklane, zaczął cały drżyć, rozglądał się na boki, unikał kontaktu wzrokowego ze mną. Wiedziałam co się dzieje.
-Ale powiedziałeś "my".. - wyszeptałam.
-Ja i chłopacy.. - odpowiedział pewnie, stanowczo, już bez żadnych łez i rozglądania się na boki.
Udał się na góre, a ja stałam na środku korytarza sama. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Anlizowałam każde jego słowo, ruch czy gest. Nie wierzyłam, że on to robi.. wyprowadza się, zostawia mnie, nie kocha mnie..
Po jakiejś chwili wrócił z dosłownie wszystkimi jego rzeczami. Postawił walizki przy drzwiach i podszedł do mnie. Spojrzał na mnie i widać było, że powstrzymuję łzy.
-Jak chcesz możesz tu zostań. - oznajmił próbując położyć swoją rękę na moim policzku.
-Chyba sobie żartujesz! - wykrzyczałam odsuwając się od niego. Zeszłam wzrokiem na jego nadgarstek. Gdzie się podział jego tatuaż?
Chwyciłam jego rękę i przybliżyłam ją do siebie, by móc lepiej ujrzeć puste miejsce. Z moich oczy napłynęły łzy. To już koniec, na prawdę koniec! On mnie nie kocha, dlatego odchodzi.
Puściłam jego rękę i schowałam twarz w dłoniach. Poczułam tylko lekkie ciepło na ramieniu, które zaraz zniknęło, wraz z odejściem Malika. Zabrał wszystko i wyszedł.
Mijały dni, tygodnie, miesiące. Nie wychodziłam ze swojego rodzinnego domu. Nie miałam siły, by zostać w ich domu. Wiele razy próbowałam nawiązać z nimi kontakt, ale na marne. Znalazłam jedynie stary e-mail Liama.
Pisałam do niego codzinnie prosząc by wrócili. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że on i tak tego nie odczyta. W jakimś stopniu było mi lepiej, bo zwierzałam się mu w wiadomościach. Z nikim innym nie rozmawiałam.
Po równo 5 misiącach, rodzice namówili mnie bym wyszła do ludzi, bym zaczęła na nowo żyć.. bez Zayna. Przez jakiś czas stawiałam opór, ale w końcu zrozumiałam, że on NIGDY nie wróci.
Pierwszy raz po tak długim czasie wyszłam do sklepu. Wracając do domu wpadłam na jakiegoś chłopaka. Wszystkie moje zakupy spadły na ziemie i wszystko się rozwaliło. Chłopak był na tyle miły, że poszedł ze mną do sklepu
i kupił wszystkie rzeczy, które zniszczył. Odprowadził mnie do domu i tak zaczęła się nasza znajomość. Spędzałam z nim każdy dzień. Robiłam z nim mnóstwo rzeczy. Zwierzałam mu się, jak nikomu innemu. Z dnia na dzień
stawaliśmy się sobie bliższi. W końcu pojakimś czasie pojawiły się pierwsze pocałunki, wspólne wieczoru, chodzenie za rękę, przutulanie. Jednak nie potrafiłam, nie chciałam usunąć jedynej pamiątki po Zaynie na moim nadgarstku.
Z Mike było mi dobrze, przy nim mało myślałam o Zaynie. Niestety on nie mógł znieść tego, że nie usunę tatuaża. Zostawił mnie. I znów wszystko wróciło. Wiedziałam, że nie dam rady żyć bez mulata. Miałam myśli samobójcze, bo
po co żyć jak nie ma się dla kogo, po co żyć jeśli zostało się tak skrzywdzonym? Zdecydowałam się jednak zamieszkać w domu chłopaków. Jeśli miałam się dobijać, to lepiej jeszcze bardziej. On i tak nie wróci, nie przytuli mnie,
nie pocałuję, nie podtrzyma na duchu, nie zapewni mi bezpieczeństwa, nie powie jak bardzo kocha, jak mu zależy, jak nie chcę mnie stracić.. boże, dlaczego to wszystko się tak potoczyło?
Pewnego wieczoru leżąc na naszym kiedyś wspólnym łóżku patrzyłam na poduszkę obok. Była sztywna i zimna. Zawsze leżał tam on, zawsze się uśmiechał, gdy tylko otworzyłam oczy. A teraz? Teraz było inaczej. Wszystko było inne
bez niego. Otwierając zaspane oczy nie widziałam go już, nie widziałam tego jak pięknie się do mnie uśmiecha. W końcu zdecydowałam się przerwać moje cierpienie. Zeszłam na dół i połknęłam wszystkie możliwe tabletki, połykając
je wódką. Po godzinie, dwóch wszystko zaczęło działać. Kręciło mi się w głowie, mazał mi się obraz, chwiałam się na wszystkie możliwe strony. Zrobiło mi się gorąco. Położyłam się na kanapie i zamknęłam oczy.
czwartek, 24 maja 2012
poniedziałek, 14 maja 2012
IMAGINE #20
Więc jest jakiś tam imagin, z którego zrobiło się lekkie opowiadanie. Jest już może lepiej, ale to wciąż nie to. Wciąż nie są to te dobre imaginy co wcześniej. No cóż.. może trzeba czasu, aby wena powróciła. :)
+ zaczęłam pisać w 1 osobie.
-No proszę was, chłopaki. Niech któryś z was skoczy mi tu obok do sklepu. - powiedziałam już całkiem zrezygnowana. Siedzieliśmy wszyscy na ogrodzie obżarci grillem jak nigdy. Nikomu nie chciało się ruszyć dupy, ale w końcu
dałam radę namówić moje wielkie gwiazdy ze zespołu one direction. Przyjaźnię się z nimi od czasu x factor.
-Ja pójdę! - wykrzyczał Niall, który od razu wstał i rozciągnął swoje mięśnie.
-No to ja też pójdę.. - przeciągnął Liam. - Louis chodź z nami!
Spojrzałam na Harrego, który od jakiegoś czasu dziwnie zachowuję się w moim towarzystwie.
-Harruś, pójdziesz z nimi bo jako jedyny będziesz wiedział co mi kupić? - zapytałam najmilej jak potrafiłam i zrobiłam maślane oczka.
-Oczywiście! Dla Ciebie wszystko.. - spojrzał na mnie i jakby się zawiesił. Louis musiał go pociągnął za rękaw i poszli. Zostałam sama z Zaynem. On tak samo jak Harry zachwouję się inaczej.
Wyciągnęłam z torebki papierosy i zapaliłam jednego. Kątem oka widziałam jak Malik mi się przygląda.
-Ty i twoje palenie.. - zaśmiał się pod nosem i spojrzał w podłogę.
-Nie jestem idealna. - uśmiechnęłam się do niego i co jakiś czas zaciągając się patrzyliśmy na siebie w milczeniu. Poczułam coś, co od jakiegoś czasu jakby chciało się wydostać czy coś.
-Dla mnie jesteś.. - spojrzał na mnie zmieszany i zaczął brzybliżać się do mnie. Robiłam to samo. Trwało to tak długo. Byliśmy strasznie ostrożni. Dyszałam głośno i nie równo niczym Bella ze zmierzchu. Byliśmy już w takiej pozycji
http://www.google.pl/imgres?um=1&hl=pl&biw=1517&bih=741&tbm=isch&tbnid=-3Qooa7S1nSqcM:&imgrefurl=http://twilight-newmoon.bloog.pl/&docid=hmKB8LRvs34BgM&imgurl=http://www.kozaczek.pl/img_users/1243362961.jpg&w
=400&h=300&ei=ahuwT_jxOe3Z4QSywtmkCQ&zoom=1&iact=hc&vpx=795&vpy=142&dur=1091&hovh=193&hovw=258&tx=112&ty=105&sig=101172459853599258132&page=1&tbnh=130&tbnw=170&start=0&ndsp=39&ved=1t:429,r:5,s:0,i:78
gdy nagle usłyszeliśmy krzyki chłopaków, którzy już wchodzili do ogrodu. Szybko odsunęliśmy się od siebie. Spojrzałam tylko nieśmiało na niego, ale zaraz odwróciłam wzrok w drugą stronę. Stanął obok mnie uśmiechnięty Harry
z ibupromem w ręku. Podał mi jedną tabletkę i wodę. Połknęłam i siedziałam cicho, podczas gdy oni zawzięcie o czymś dyskutowali. Jedynie Malik siedział na stole obok mnie i chyba również nie wiedział jak ma się zachować.
-Dobra, ja już idę do domu. - chwyciłam torebkę i zeszłam ze stołu. Popatrzyłam na nich wszystkich i lekko się uśmiechnęłam.
-To ja Cię odprowadzę. - powiedział Harry. Spojrzałam na niego zdzwiona bo przecież robi to codziennie od jakiegoś miesiąca.
-Nie Harry, nie musisz.. znowu. - uśmiechnęłam się sztucznie, bo na prawdę źle się czułam i nie chciałam żeby ktokolwiek mnie odprowadzał.
-Ale to żaden problem. - nie wiem czy udawał czy na prawdę był taki głupi. Naprawde było widać moją niechęć do tego pomysłu no, ale na szczęście uratował mnie Liam.
-Słuchaj Hazza, zaraz będzie tu Paul bo chciał z Tobą porozmawiać, więc chyba musisz zostać. - spojrzeliśmy wszyscy na loczka i zaczęliśmy kręcić głowami potwierdzająco. Harry już miał coś powiedzieć, ale odezwał się Zayn.
-No to ja ją odprowadze. - wzruszył ramionami i spojrzał na mnie. No jeszcze tego brakowało.
-O, dobry pomysł. Idź z nią. - powiedział Louis.
Przewróciłam oczami i ruszyłam do wyjścia. Szliśmy tak na najbardziej bogatej dzielnicy, między wielkimi pięknymi domami. Panowała między nami niezręczna cisza. Nagle doszliśmy do przestanku.
-Chyba pojadę busem. - szybko podbiegłam do rozkładu jazdy. Jak na złość o tej godzinie nic nie jechało.
-Więc jednak nie. - zaśmiał się Malik.
Szliśmy nadal w ciszy, w końcu zdecydowałam się ją przerwać.
-Nie powinnieneś mnie całować. To nie było na miejscu.. - patrzyłam cały czas przed siebie.
-Ale chciałaś tego tak samo jak ja. - oznajmił pewny siebie.
-To było odruchwe. - zaprzeczyłam.
-Czyli czujesz coś do Harrego? - zapytał poważnie.
-Co? - zapytałam już poirytowana. Przecież z nimi wszystkimi łączy mnie tylko przyjaźń.
-No nie mów, że jeszcze tego nie zauważyłaś? Harry już od jakiegoś czasu chodzi zakochany w Tobie, podobnie do mnie.. - spojrzał na mnie i zatrzymał mnie za rękę. Stanęłam na przeciewko niego i tak patrzeliśmy sobie w oczy.
-Słuchaj, dobrze wiesz, że łączy mnie z wami przyjaźń i nie chcę się wiązać z żadnym z was. Bo doskonale znasz moją teorię ; najpierw przyjaźń, potem związek, a po związku nic, zupełna pustka. A ja potrzebuję przyjaciół. - moje
oczy zrobiły się szklane. Spuściłam na chwile wzrok.
-Ale gdybyś była ze mną nie musielibyśmy niczego kończyć. Zrobiłbym wszystko żebyśmy byli ze sobą zawsze.. - chwycił mój podbródek i znów był niebezpiecznie blisko. Szybko obróciłam głowę w drugą stronę i nerwowo się
zaśmiałam.
-Nie mów tak jakbyśmy zaraz mieli się pobierać. - właśnie zrozumiałam, że to co powiedziałam nie jest odpowiednie do zaistniałej sytuacji, ale na szczęście nie musiałam się tłumaczyć i ciągnąć dalej tego tematu, bo doszliśmy pod
mój dom.
-Mogę wejść? - zapytał mulat.
-Zayn.. - przeciągnęłam. - nie wydaję mi się to dobrym pomysłem. Źle się czuję, nie mam ochoty z nikim spędzać teraz czasu. - stałam przy bramie i coraz bardziej się w nią wbijałam, ponieważ Zayn znowu się przbliżał.
-Nieee. - wyszeptałam mu do ucha, a ten się odsunął. Uśmiechnęłam się lekko i weszłam do pustego domu. Położyłam się spać. Obudził mnie dźwięk smsa.
- "Musimy porozmawiać. Mogę wpaść?" - był od Harrego.
-"A nie możesz mi napisać o co chodzi?" - odpisałam.
-"Nie. Zaraz będę" - wstałam i w międy czasie zrobiłam sobie coś do jedzenia, gdy położyłam je na stole i już miałam zacząć jeść rozległo się pukanie do drzwi. Otworzyłam je, a przede mną stał Harry z pizzą i z 3 filmami.
-Ludzka Stonoga, Paranormal activited lub krwawe walentynki? - zapytał uradowany.
-Harryyyyyyyyyy, no.. - załamałam się. Czy do niego nie dociera, że chcę być sama?
Wrr, już dla świętego spokoju wpuściłam go. Wróciłam do jedzenia płatków. Nagle dostałam kolejnego smsa
-"Mi powiedziałaś, że chcesz być sama, ale z Harrym to się umówiłaś!" - był od Zayna. Nie miałam już nawet siły ani ochoty na odpisywanie i tłumaczenie się mu.
Zaczęliśmy oglądać krwawe walentynki. Byłam tak zmęczona, że już powoli zasypiałam.
-Zayn ma lepiej.. - ni stąd, ni z owont powiedział tak Harry. Zrobiłam skrzywioną minę i spojrzałam na niego.
-No bo on nie wstydzi się mówić co czuję. - spojrzał na mnie nieśmiało. Już miał coś powiedzieć, ale ja mu tradycyjnie przerwałam.
-Harry, wiem co chcesz powiedzieć. Tłumaczyłam to Zaynowi, a teraz Tobie. Łączy nas tylko przyjaźń, rozumiesz? TYLKO. - może to głupie, ale w głębi duszy wiedziałam, że coś z nimi łączy mnie.. coś większego niż tylko przyjaźń,
ale za wszelką cenę nie chciałam do tego dopuścić. Robiło się późno i Harry już się musiał zbierać.
Każdy inny dzień był podobny. Spędzałam dzień to z Harrym, to z Zaynem. Czułam, że coraz bardziej się do nich przywiązuję, moje skryte uczucia rosną. W końcu pewnego dnia skończyłam kontakt z całym one direction. Nie wychodziłam
tygodniami. Musiałam wszystko przemyśleć. Nie rozmawiałam z nikim. Końcu po długim na myślę doszło do mnie co się wydarzyło. Gdy każdego dnia mojej nie obecności z chłopakami, każdy z nich próbował się do mnie dostać, na marne..
Ale tej nocy, gdy ujrzałam stojących Zayna i Harrego postanowiłam z nimi porozmawiać. Przecież nie mogę wiecznie od tego uciekać.
-Co ty sobie wyobrażałaś? Zniknęłaś na jakieś 4 tygodnie bez żadnej wiadomości! Wiesz jak się martwiliśmy. - wykrzyczał wkurzony mulat.
-Przepraszam, ale musiałam wszystko przemyśleć. - rozpłakałam się. Pierwszy raz od jakiś kilku lat się popłakałam.
-Czemu to zrobiłaś? - zapytał spokojnie Harry.
-Bo.. bo ja już nie mam dłużej siły uciekać od was. - otarłam łzy i kontynuowałam - kocham was obydwóch dlatego nie mogę być z żadnym z was. - to co usłyszeli chyba ich wmurowało.
-To już koniec naszej przyjaźni, niestety.. wszystko zepsuliśmy. - otworzyłam im spowrotem drzwi i wskazałam wyjście. Oni tylko skupieni pokiwali głową i wyszli w ciszy. Byli najwidoczniej sszokowani. Od tamtej pory unikałaM kontaktów
z całym one direction. Czasem jak na nich wpadłam, na mieście to chwile pogadałam, ale zazwyczaj Harry i Zayn wgl się nie odzywali.
+ zaczęłam pisać w 1 osobie.
-No proszę was, chłopaki. Niech któryś z was skoczy mi tu obok do sklepu. - powiedziałam już całkiem zrezygnowana. Siedzieliśmy wszyscy na ogrodzie obżarci grillem jak nigdy. Nikomu nie chciało się ruszyć dupy, ale w końcu
dałam radę namówić moje wielkie gwiazdy ze zespołu one direction. Przyjaźnię się z nimi od czasu x factor.
-Ja pójdę! - wykrzyczał Niall, który od razu wstał i rozciągnął swoje mięśnie.
-No to ja też pójdę.. - przeciągnął Liam. - Louis chodź z nami!
Spojrzałam na Harrego, który od jakiegoś czasu dziwnie zachowuję się w moim towarzystwie.
-Harruś, pójdziesz z nimi bo jako jedyny będziesz wiedział co mi kupić? - zapytałam najmilej jak potrafiłam i zrobiłam maślane oczka.
-Oczywiście! Dla Ciebie wszystko.. - spojrzał na mnie i jakby się zawiesił. Louis musiał go pociągnął za rękaw i poszli. Zostałam sama z Zaynem. On tak samo jak Harry zachwouję się inaczej.
Wyciągnęłam z torebki papierosy i zapaliłam jednego. Kątem oka widziałam jak Malik mi się przygląda.
-Ty i twoje palenie.. - zaśmiał się pod nosem i spojrzał w podłogę.
-Nie jestem idealna. - uśmiechnęłam się do niego i co jakiś czas zaciągając się patrzyliśmy na siebie w milczeniu. Poczułam coś, co od jakiegoś czasu jakby chciało się wydostać czy coś.
-Dla mnie jesteś.. - spojrzał na mnie zmieszany i zaczął brzybliżać się do mnie. Robiłam to samo. Trwało to tak długo. Byliśmy strasznie ostrożni. Dyszałam głośno i nie równo niczym Bella ze zmierzchu. Byliśmy już w takiej pozycji
http://www.google.pl/imgres?um=1&hl=pl&biw=1517&bih=741&tbm=isch&tbnid=-3Qooa7S1nSqcM:&imgrefurl=http://twilight-newmoon.bloog.pl/&docid=hmKB8LRvs34BgM&imgurl=http://www.kozaczek.pl/img_users/1243362961.jpg&w
=400&h=300&ei=ahuwT_jxOe3Z4QSywtmkCQ&zoom=1&iact=hc&vpx=795&vpy=142&dur=1091&hovh=193&hovw=258&tx=112&ty=105&sig=101172459853599258132&page=1&tbnh=130&tbnw=170&start=0&ndsp=39&ved=1t:429,r:5,s:0,i:78
gdy nagle usłyszeliśmy krzyki chłopaków, którzy już wchodzili do ogrodu. Szybko odsunęliśmy się od siebie. Spojrzałam tylko nieśmiało na niego, ale zaraz odwróciłam wzrok w drugą stronę. Stanął obok mnie uśmiechnięty Harry
z ibupromem w ręku. Podał mi jedną tabletkę i wodę. Połknęłam i siedziałam cicho, podczas gdy oni zawzięcie o czymś dyskutowali. Jedynie Malik siedział na stole obok mnie i chyba również nie wiedział jak ma się zachować.
-Dobra, ja już idę do domu. - chwyciłam torebkę i zeszłam ze stołu. Popatrzyłam na nich wszystkich i lekko się uśmiechnęłam.
-To ja Cię odprowadzę. - powiedział Harry. Spojrzałam na niego zdzwiona bo przecież robi to codziennie od jakiegoś miesiąca.
-Nie Harry, nie musisz.. znowu. - uśmiechnęłam się sztucznie, bo na prawdę źle się czułam i nie chciałam żeby ktokolwiek mnie odprowadzał.
-Ale to żaden problem. - nie wiem czy udawał czy na prawdę był taki głupi. Naprawde było widać moją niechęć do tego pomysłu no, ale na szczęście uratował mnie Liam.
-Słuchaj Hazza, zaraz będzie tu Paul bo chciał z Tobą porozmawiać, więc chyba musisz zostać. - spojrzeliśmy wszyscy na loczka i zaczęliśmy kręcić głowami potwierdzająco. Harry już miał coś powiedzieć, ale odezwał się Zayn.
-No to ja ją odprowadze. - wzruszył ramionami i spojrzał na mnie. No jeszcze tego brakowało.
-O, dobry pomysł. Idź z nią. - powiedział Louis.
Przewróciłam oczami i ruszyłam do wyjścia. Szliśmy tak na najbardziej bogatej dzielnicy, między wielkimi pięknymi domami. Panowała między nami niezręczna cisza. Nagle doszliśmy do przestanku.
-Chyba pojadę busem. - szybko podbiegłam do rozkładu jazdy. Jak na złość o tej godzinie nic nie jechało.
-Więc jednak nie. - zaśmiał się Malik.
Szliśmy nadal w ciszy, w końcu zdecydowałam się ją przerwać.
-Nie powinnieneś mnie całować. To nie było na miejscu.. - patrzyłam cały czas przed siebie.
-Ale chciałaś tego tak samo jak ja. - oznajmił pewny siebie.
-To było odruchwe. - zaprzeczyłam.
-Czyli czujesz coś do Harrego? - zapytał poważnie.
-Co? - zapytałam już poirytowana. Przecież z nimi wszystkimi łączy mnie tylko przyjaźń.
-No nie mów, że jeszcze tego nie zauważyłaś? Harry już od jakiegoś czasu chodzi zakochany w Tobie, podobnie do mnie.. - spojrzał na mnie i zatrzymał mnie za rękę. Stanęłam na przeciewko niego i tak patrzeliśmy sobie w oczy.
-Słuchaj, dobrze wiesz, że łączy mnie z wami przyjaźń i nie chcę się wiązać z żadnym z was. Bo doskonale znasz moją teorię ; najpierw przyjaźń, potem związek, a po związku nic, zupełna pustka. A ja potrzebuję przyjaciół. - moje
oczy zrobiły się szklane. Spuściłam na chwile wzrok.
-Ale gdybyś była ze mną nie musielibyśmy niczego kończyć. Zrobiłbym wszystko żebyśmy byli ze sobą zawsze.. - chwycił mój podbródek i znów był niebezpiecznie blisko. Szybko obróciłam głowę w drugą stronę i nerwowo się
zaśmiałam.
-Nie mów tak jakbyśmy zaraz mieli się pobierać. - właśnie zrozumiałam, że to co powiedziałam nie jest odpowiednie do zaistniałej sytuacji, ale na szczęście nie musiałam się tłumaczyć i ciągnąć dalej tego tematu, bo doszliśmy pod
mój dom.
-Mogę wejść? - zapytał mulat.
-Zayn.. - przeciągnęłam. - nie wydaję mi się to dobrym pomysłem. Źle się czuję, nie mam ochoty z nikim spędzać teraz czasu. - stałam przy bramie i coraz bardziej się w nią wbijałam, ponieważ Zayn znowu się przbliżał.
-Nieee. - wyszeptałam mu do ucha, a ten się odsunął. Uśmiechnęłam się lekko i weszłam do pustego domu. Położyłam się spać. Obudził mnie dźwięk smsa.
- "Musimy porozmawiać. Mogę wpaść?" - był od Harrego.
-"A nie możesz mi napisać o co chodzi?" - odpisałam.
-"Nie. Zaraz będę" - wstałam i w międy czasie zrobiłam sobie coś do jedzenia, gdy położyłam je na stole i już miałam zacząć jeść rozległo się pukanie do drzwi. Otworzyłam je, a przede mną stał Harry z pizzą i z 3 filmami.
-Ludzka Stonoga, Paranormal activited lub krwawe walentynki? - zapytał uradowany.
-Harryyyyyyyyyy, no.. - załamałam się. Czy do niego nie dociera, że chcę być sama?
Wrr, już dla świętego spokoju wpuściłam go. Wróciłam do jedzenia płatków. Nagle dostałam kolejnego smsa
-"Mi powiedziałaś, że chcesz być sama, ale z Harrym to się umówiłaś!" - był od Zayna. Nie miałam już nawet siły ani ochoty na odpisywanie i tłumaczenie się mu.
Zaczęliśmy oglądać krwawe walentynki. Byłam tak zmęczona, że już powoli zasypiałam.
-Zayn ma lepiej.. - ni stąd, ni z owont powiedział tak Harry. Zrobiłam skrzywioną minę i spojrzałam na niego.
-No bo on nie wstydzi się mówić co czuję. - spojrzał na mnie nieśmiało. Już miał coś powiedzieć, ale ja mu tradycyjnie przerwałam.
-Harry, wiem co chcesz powiedzieć. Tłumaczyłam to Zaynowi, a teraz Tobie. Łączy nas tylko przyjaźń, rozumiesz? TYLKO. - może to głupie, ale w głębi duszy wiedziałam, że coś z nimi łączy mnie.. coś większego niż tylko przyjaźń,
ale za wszelką cenę nie chciałam do tego dopuścić. Robiło się późno i Harry już się musiał zbierać.
Każdy inny dzień był podobny. Spędzałam dzień to z Harrym, to z Zaynem. Czułam, że coraz bardziej się do nich przywiązuję, moje skryte uczucia rosną. W końcu pewnego dnia skończyłam kontakt z całym one direction. Nie wychodziłam
tygodniami. Musiałam wszystko przemyśleć. Nie rozmawiałam z nikim. Końcu po długim na myślę doszło do mnie co się wydarzyło. Gdy każdego dnia mojej nie obecności z chłopakami, każdy z nich próbował się do mnie dostać, na marne..
Ale tej nocy, gdy ujrzałam stojących Zayna i Harrego postanowiłam z nimi porozmawiać. Przecież nie mogę wiecznie od tego uciekać.
-Co ty sobie wyobrażałaś? Zniknęłaś na jakieś 4 tygodnie bez żadnej wiadomości! Wiesz jak się martwiliśmy. - wykrzyczał wkurzony mulat.
-Przepraszam, ale musiałam wszystko przemyśleć. - rozpłakałam się. Pierwszy raz od jakiś kilku lat się popłakałam.
-Czemu to zrobiłaś? - zapytał spokojnie Harry.
-Bo.. bo ja już nie mam dłużej siły uciekać od was. - otarłam łzy i kontynuowałam - kocham was obydwóch dlatego nie mogę być z żadnym z was. - to co usłyszeli chyba ich wmurowało.
-To już koniec naszej przyjaźni, niestety.. wszystko zepsuliśmy. - otworzyłam im spowrotem drzwi i wskazałam wyjście. Oni tylko skupieni pokiwali głową i wyszli w ciszy. Byli najwidoczniej sszokowani. Od tamtej pory unikałaM kontaktów
z całym one direction. Czasem jak na nich wpadłam, na mieście to chwile pogadałam, ale zazwyczaj Harry i Zayn wgl się nie odzywali.
czwartek, 10 maja 2012
IMAGINE #19
Przepraszam, że tak długo nic nie było. Po prostu czuję, że wygasam. Nie mam weny, totalna pustka..
Siedzisz z Zaynem na kocu, w wielkim ogrodzie, przed waszym domem. Mieszkasz tam z całym One Direction.
Leżycie wtuleni w siebie i rozmawiacie o swoim wspólnym życiu. W pewnym momencie Zayn zmienił temat:
-Kochanie, mam dla Ciebie niespodzianke. Zaraz wracam. - patrzyłaś na niego z uśmiechem jak kierował się do domu. - połozyłaś się znowu na koc, założyłaś okulary i zamknęłaś oczy, bo słońce tak mocno świeciło.
Zasnęłaś. Obudziły Cię dźwięki twojej ulubionej piosenki. Otworzyłaś oczy, zdjęłaś okulary i ujrzałaś siedzącego Zayna z gitarą przy Tobie, który śpiewał Let me love you. Usiadłaś na poziomie Zayna i wpatrywałaś się w niego, jak
w obrazek. Łzy mimo wolnie napływały Ci do oczu. Gdy skończył grać spojrzał na Ciebie nieśmiało i wyciągnął pierścionek. Byłaś w szoku, nie wiedziałaś co powiedzieć. On zapytał:
-Po prostu żyjmy długo i szczęśliwie? - uśmiechnął się tak uroczo. Wszystkie łzy spłynęły po Tobie jak wodospad. Wykrzyczałaś:
-Tak Zayna, taaaaaak! - wstałaś i rzuciłaś się na niego. Leżałaś na nim, a on na kocu. Patrzyliście sobie w oczy i dawaliście sobie co sekunde krótkiego buziaka. W końcu zapytałaś:
-To może czas na dzidziusia? - przygryzłaś warge i spojrzałaś na niego pytająco. On uradowany przewrócił was tak, że teraz on był nad tobą i odpowiedział:
-Z ust mi to wyjęłaś! - i zaczęliście się namiętnie całować.
Po jakimś czasie dowiedziałaś się, że jesteś w ciąży. Ucieszyliście się oboje. Od razu pojechaliście do lekarza i tam dowiedziałaś się, że twoja ciąża jest zagrożona. Przez całe te miesiące chudłaś, nie miałaś apetytu prawie wgl
nie rozmawiałaś z Zaynem. Ciaża miała być najpiękniejszym czasem w twoim życiu, a jednak stała się koszmarem. Dziecko dawało Ci taki ból jakby było jakąś bestią. Malik powoli nienawidził tej istoty dlatego, że zadawała Ci taki ból.
Pod koniec ciąży twój stan był ciężki. Ledwo co mogłaś chodzić. Kłóciliście się ciągle z Zaynem o to, że poród może Cię zabić. Ty i tak chciałaś urodzić to dziecko. Gdy trafiłaś już na porodówkę Zayn stał przy Tobie i trzymał mocno
za rękę. Cały czas powtarzał Ci, abyś parła. Na początku jakoś Ci to szło, ale pod koniec nie miałaś już siły. Rodziłaś jakieś 16 godzin. Było ciężko, ale w końcu usłyszałaś, że już koniec. Nagle rozmazał Ci się wzrok. Kręciło Ci się
w głowie. Nie słyszałaś już nic, totalna cisza. Zrobiło się ciemno. Puściłaś rękę Zayna i nie miałaś czucia w żadnym miejscu. Odpłynęłaś. To był faktycznie koniec, twój koniec..
Urodziłaś dziecko z zespołem downa. Zayn został z nią sam, sam opiekował się waszą córką. Czuł do niej nie chęć i odrazę. Dużo czasu zajęło mu pokochanie jej. Stanowczo za dużo, ponieważ Blair również umarła. Jej choroba była
zbyt silna by mogła sobie z nią poradzić. Cały czas patrzyłaś na ich życie bez Ciebie tam z góry. Nie mogłaś nic zrobić. Zayn nie mógł sobie poradzić z tym, że stracił najważniejsze osoby w życiu. A przecież mieliście ŻYĆ DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE...
wtorek, 1 maja 2012
IMAGINE #18
Poznałaś Harrego już w pierwszy dzień wakacji, gdy przyjechałaś do Londynu. Wpadliście na siebie w metrze i nie wiadomo dlaczego Harry od razu zaprosił Cię na kawe. Od razu złapaliście wspólny język. Harry zaproponował Ci:
-Słuchaj, bez sensu jest żebyś tłumiła się w hotelu nie znając tam nikogo. Przez ten czas zamieszkasz u nas. Zaraz pojedziemy zawieść twoje bagaże, poznasz reszte i zwiedzimy Londyn. - cały czas zaprzeczałaś, ale on był nie
ugięty. W końcu po jakimś czasie uległaś mu. Gdy już poznałaś chłopaków, tak jak Harry mówił oprowadził Cię po Londynie. Następne dni były podobne. Cały czas byłaś z Harrym. Nie opuszczał Cię na krok. Jeździliście praktycznie
wszędzie. Zaprzyjaźniłaś się z nim. Wtedy pojawiły się pierwsze słowa "Kocham Cię", pierwsze czyny i twój pierwszy raz. Wiązałaś z tym związkiem dużo nadzieje, choć praktycznie rzecz biorąc nigdy nie powiedzieliście sobie, że
jesteście razem. Miałaś 14 lat, a on 18 może dlatego. W Dzień twojego wyjazdu pokłóciłaś się z Harrym:
-Harry, kocham Cię. - powiedziałaś.
-Ja Ciebie też. - pocałował Cię w czoło.
-To znaczy, że jesteśmy razem? - spytałaś nieśmiało.
-Słuchaj.. - przeciągnął Harry - nie wiem.. tzn. nie, nie jesteśmy. - Zmieszany odsunął się od Ciebie. Spojrzałaś na niego pytająco, a on zaczął:
-Sophie, nie wyobrażam sobie być teraz z 14-latką. - odważył się na Ciebie spojrzeć. Rozpłakałaś się.
-Ale jeśli się kogoś kocha to wiek nie ma znaczenia, przecież... powiedziałeś. - załamanym głosem niemal wyszeptałaś.
-Tak, wiem. Przepraszam, że narobiłem Ci nadzieji, ale kiedy się poznaliśmy nie miałam w planach zakochanie się w Tobie. To stało się tak nagle. Gdybyś była starsza to nawet nie pozwoliłbym Ci nigdzie jechać.. - uśmiechnął się lekko.
Lecz ty cały czas płakałaś. Wsatałaś z ławki, która znajdowała się przed lotnieskiem. Chłopak również stanął, a ty chwyciłaś go za rękę. Wytarłaś łzy i powiedziałaś:
-Przylecę tu za 4 lata, gdy już będę miała 18 lat. Wtedy będziesz wstanie ze mną być? - jego mina spoważniała. Odpowiedział:
-Wtedy tak.. - nie chciał patrzeć Ci w oczy. Obróciłaś jego głowę tak, by spojrzał w twoje przepełnione bólem i miłością oczy. Patrzeliście na siebie, nagle usłyszałaś komunikat, że zaraz twój samolot odlatuję. Wzięłaś do ręki walizke
i powiedziałaś:
-Więc obiecaj mi, że będziesz na mnie czekać. - znowu zaczął rozglądać się na boki, ale znowu spojrzał na Ciebie i z jakimś dziwnym poirytowaniem odpowiedział:
-Obiecuję. - objął rękoma twoją twarz i ostatni raz dzisiaj wasze usta się złączyły w pełen namiętny pocałunek. Minęło 4 lata. Przez ten czas sporadycznie pisałaś z Harrym. Byłaś już w drodze na lotnisko, gdy nagle dostałaś telefon
o nagłej śmierci twojej mamy. Szybko wróciłaś do domu i spędziałaś w nim kolejne 4 lata pogrążona w depresji. Gdy już minęło 8 lat byłaś już całkiem zdrowa poleciałaś do Harrego. Mieszkał nadal w tym samym miejscu. Zapukałaś
i otworzył Ci drzwi właśnie on. O dziwo poznał Cię. Stał w murowany i patrzył się, tylko patrzył. Byłaś mocno zdenerwowana. Po kilku minutach ciszy powiedziałaś:
-Wróciłam. - próbowałaś wydusić z siebie uśmiech, ale na marne. Harry wrócił już do siebie i odpowiedział:
-Nie wiedziałem, że 4 lata oznacząją tak na prawdę 8 lat. - podkreślił to "8 lat". Nagle usłyszałaś jakiś damski głos dochodzący z domu. Do Harrego podeszła zgrabna blondynka i objęła go od tyłu. Zapytała:
-Kim ona jest? - a Harry odpowiedział:
-Moja dawna znajoma. - zabolało Cię to, cholernie. Rzuciałaś w jej stronę żałosne "Hej", a ona odeszła. Harry bez namysłu wziął kurtkę i wyszedł przed dom. Chwycił Cię w tali i zaprowadził do samochodu. Ruszyliście do parku, waszego
ulubionego miejsca. Usiedliście na waszej również ulubionej ławce. Panowała cisza. Każde z was patrzyło w innym kierunku. On w podłogę, a ty obserwowałaś każdą osobę w tym miejscu, oprócz Harrego. Nagle powiedziałaś:
-Gdy skończyłam 18 lat już byłam w drodze na lotnisko, ale dowiedziałam się przez telefon, że moja mama nie żyję. Popadłam w depresje. Walczyłam z nią 4 lata. Jak wiesz, ona była najważniejszą osobą w moim życiu. Strata była
zbyt silna, by zostawić tate i rodzeństwo i przylecieć tu do Ciebie. - łza poleciała Ci po policzku. Mimo, że minęło już tyle lat dla Ciebie wciąż to była świeża sprawa. Harry objął Cię swoją ręką i powiedział:
-Tak bardzo mi przykro. - wtuliłaś się niego, a on kontynuował - czekałem na Ciebie te 4 lata. Odpychałem każdą dziewczynę, która w tamtym okresie do mnie zarywała. Ale gdy minęły one pomyślałem, że znalazłaś kogoś lub po
prostu o mnie zapomniałaś. Szybko podniosłaś się na wysokość chłopaka i wykrzyczałaś:
-Harry, nigdy bym o Tobie nie zapomniała. - Objełaś jego twarz i lekko musnęłaś go swoimi ustami. Ten od razu odwrócił głowę i powiedział:
-No i wtedy pojawiła się Emma. - wyszeptał.
-No tak.. - przeciągnęłam. - Czyli to ostatecznie koniec? - łzy napłyneły Ci do oczu.
-Przykro mi. - chwile jeszcze patrzył na Ciebie zapłakaną. Po kilku minutach ciszy przybliżył się do Ciebie i pocałował w czoło. Odszedł. Nigdy już nie widywałaś się z Harrym.
poniedziałek, 30 kwietnia 2012
IMAGINE #17
Właśnie dzisiaj mija wasza 3 rocznica związku z Zaynem. Wybraliście się na Bahamy do klubu. Cały czas siedzieliście przy barze, rozmawialiście, śmialiście się. Jednym słowem flirtowaliście. W pewnym momencie dostał jakiegoś
sms i od tamtego czasu cały czas podczas rozmowy rozglądał się na boki wogóle nie patrząc na Ciebie, wogóle Cię nie słuchając. Nagle Zayn powiedział:
-Słuchaj kochanie, idę do łazienki. Zaraz wracam. - Pocałował Cię w czoło i odszedł. Ty szczęśliwa zamówiłaś sobie kolejnego drinka i czekałaś na chłopaka. Mijały sekundy, minuty, aż w końcu minęła godzina. Go jeszcze nie było.
Zdezorientowana ruszyłaś na poszukiwania. Lokal był cały zapełniony. Były tłumy, więc ledwo co mogłaś się poruszać. Po 15 minutach nie znalazłaś go. W pewnej chwili w końcu dotarłaś do toalet. Przy drzwiach do męskiej zauważyłaś
chłopaka stojącego tyłem do Ciebie i całującego się z jakąś blondynką. Miał taką samą koszulę jak Zayn i tak samo ciemne włosy co on. Jednak nie podeszłaś bliżej, by sprawidzić czy to twój chłopak. Może to ze strachu, że to faktycznie
może być on, czy może przez to, że tak bardzo mu ufałaś i byłaś niemal pewna, że on nigdy by nie zrobił czegoś takiego. Gdy wyszłaś z klubu postanowiłaś wrócić do hotelu i tam na niego poczekać. Nie miałaś zamiaru już myśleć
o tym co zobaczyłaś. Czekałaś na mulata, na sofie w salonie. Byłaś już w piżamie i z kubkiem gorącej czekolady. Zbliżała się 3. Nie miałaś już siły dłużej siedzieć, więc zasnęłaś. Obudziły Cię jakieś hałasy. Wstałaś szybko i zobaczyłaś
Zayna leżącego w korytarzu pomiędzy drzwiami do sypialni, a łazienką. Dywan był cały brudny. Chłopak wymiotował. Był całkiem zalany. Podbiegłaś do niego i podniosłaś z ziemi. Nie potrafił nawet sam stać na nogach. Od razu opadł
całym swoim ciałem na Tobie. Trzymałaś go cały czas i zadawałaś pytania: - Co się stało? ; Gdzie byłeś? ; Z kim byłeś? - ale na żadne Ci nie odpowiedział. Położyłaś go na kanapie i już miałaś kierować się do kuchni po szklanke
zimnej wody, by go oblać, zauważyłaś na policzku, szyi i koszuli chłopaka czerwoną szminkę. Spojrzałaś na nieprzytomnego chłopaka i szybko wytarłas łzy, które od razu zaczęły spływać Ci po policzku. Poszłaś po tą wodę i oblałaś
go nią. Ten od razu stanął na równe nogi i już bardziej świadomy otarł oczy i zapytał:
-Coś się stało? - zobaczył twoje podpuchnięte, czerwone oczy. Uśmiechnęłaś się lekko i odpowiedziałaś:
-Nie, wszystko w porządku. - on również uśmiechnął się i chwiejnym krokiem podszedł do Ciebie. Przytulił Cię i powiedział:
-Przepraszam, że Cię zostawiłem, ale kolega do mnie napisał, że chcę mi coś dać i gdy wyszedłem do niego ten z jego kumplami wzięli mnie gdzieś do innego klubu no i tam mnie upili. - zaczęliście się śmiać. Chwycił twoją twarz i
namiętnie pocałował. W tym momencie zapomniałaś o tym, że chłopak kłamię i, że Cię zdradził. Może po prostu nie chciałaś żeby na prawdę tak było lub po prostu chciałaś wierzyć w te kłamstwa. Gdy przestaliście się całować mulat
udał się pod prysznic, a ty w tym czasie mogłaś się porządnie wypłakać. Położyłaś się w sypialni i płakałaś. Cholernie. Kochałaś go tak mocno, że nie potrafiłaś zrobić mu awantury, że Cię zostawił samą w klubie w waszą
rocznicę, a co gorsze zdradził. Nie chciałaś go zostawiać. Był dla Ciebie wszystkim. Zrobiłabyś dla niego co tylko mogła. Płakanie przerwał Ci on, w samym ręczniku i już niemal, że w pełni trzeźwy. Położył się koło Ciebie i z przejęciem
zapytał:
-Coś się stało kochanie? - otarłaś łzy i spojrzałaś mu w oczy. Było widać strach i przerażenie. Wyszeptałaś:
-Nic, po prostu przyrzeknij, że już zawsze będziemy razem. - wtuliłaś się w niego i tylko czekałaś na upragnioną pozytywną odpowiedź. Po dłuższej chwili ciszy odpowiedział:
-Przyrzekam. - wtedy odetchnęłaś z ulgą. Zaczęłaś całować go bez opamiętania. Szybko ściągnęłaś piżamę, a on ręcznik. Robiliście to całą noc. Tak mocno, głośno, dziko. Rano obudziłaś się pierwsza. Leżałaś przez chwile i myślałaś
o tej zdradzie. Bolało Cię to kurewsko mocno. Nagle telefon Zayna wydał dźwięk. Wiedziałaś, że nie powinnaś tego sprawdzić. Jednak chwyciłaś telefon i odebrałaś wiadomość od Jenifer. Znajdowało się tam ich wspólne zdjęcie, gdy się
całują i obejmują + podpis "dziękuję Ci za nasze 4 tak cudowne spotkanie:) xxxx twoja na zawsze.." - zraniło Cię to jeszcze bardziej. Nagle obudził się chłopak i zobaczył Cię zapłakaną trzymającą telefon. Za pewne wiedział co się
dzieje, ale nic nie powiedział. Wytarłaś łzy, szybko jednym ruchem palca usunęłaś wiadomość i zapytałaś z sztucznym uśmiechem:
-Chcesz może śniadanie? - chłopak zdzwiony, a za razem zdenerwowany odpowiedział:
-Chętnie. Zaraz tam do Ciebie przyjadę. - wyszłaś i załamana zaczęłaś przygotowywać coś do jedzenia. Nagle poczułaś oddech na karku i ręcę Zayna błądzące deliktanie po twoim ciele. Gdy tylko on Cię dotykał, całował czy po prostu
był obok Ciebie, zapominałaś o wszystkim.. Dzień spędziliście razem, a wieczorem wróciliście do Londynu. Zamieszkaliście znowu z chłopakami i gdy już myślałaś, że ta kobieta zniknęła z waszego życia kilka razy znowu się pojawiła.
Mimo wszystko nie mówiłaś nic chłopakowi. Pozwalałaś mu spotykać się z nią nic z tym nie robiąc. Bałaś się, że gdy byś powiedziała mu o wszystkim ten by Cię zostawił dla Jenifer. Nigdy nie powiedział Ci prawdy.. Żyliście w trójkę.
sobota, 14 kwietnia 2012
IMAGINE #16
Jesteś z Zaynem. Od początku wasz związek nie układał się zbyt dobrze. Na początku znosiłaś jego sławe, wszystkie fanki, które próbowały się do niego dostać, długie rązłąki i tych wciąż biegających za wami facetów z aparatami, ale w końcu zaczęło Cię to niszczyć od środka.
Nie miałaś do niego zaufania, bo ciągle pojawiały się plotki na jego temat i jakiś dziewczyn. Mimo to kochaliście się jak żadna inna para. Co prawda co wieczór były kłótnie, ale żadne z was nie miało siły by odejść. Pewnego
wieczoru przeczytałaś gazete z informacją o romansie Zayna z fanką w klubie. Byłaś uczolona na takie typu sprawy. Chciałaś to olać, ale mimo wszystko się zdenerwowałaś, że tym razem to może być prawda. Usiadłaś w salonie
z kubkiem gorącej herbaty i czekałaś na chłopaka. Gdy tylko wszedł z uśmiechem do domu ty wstałaś i podeszłaś do niego. Spojrzałaś na niego szkalnymi oczami i pokazałaś gazete. Ten poirytowany spojrzał na Ciebie, rzucił
gazete na bok i ominął Cię by położyć kurtke na sofie i udać się do kuchni. Ty załamanie się zaśmiałaś i odwróciłaś się do idzącego tyłem do Ciebie Zayna. Powiedziałaś:
-Nie wiedziałam, że życie z Tobą jest takie ciężkie. - Ten stanął, obrócił się do Ciebie i udałaś się w Twoją stronę. Z podniesionym głosem odpowiedział:
-A czego ty się spodziewałaś, co? - napiął się i kontynuował - Nie wiem co mam zrobić, abyś znowu mi ufała. - spuścił głowę. - Może mam rzucić to wszystko? zespół, sławe, fanki? - patrzyłaś się w podłgę i nie wiedziałaś co odpowiedzieć.
Z jeden strony, gdyby to wszystko zostawił w końcu by było dobrze, ale z drugiej strony jest to jego największe marzenie, które po ogromnej pracy osiągnął. Widząc brak jakiejkolwiek odpowiedzi z mojej strony wyszeptał:
-Mam już powoli dosyć tych ciągłych pretensji. Harry powiedział, że jeśli nie ma zaufania, nie ma też związku. - Spojrzałaś na niego i łza poleciała mi po poliku. Mulat skierował się na góre, a ty zostałaś stojąc na korytarzu.
Przez chwile nie wiedziałaś co zrobić, ale w końcu zdecydowałaś się z nim szczerze porozmawiać. Zależało Ci na nim cholernie. Jak na nikim przedtem. Uchyliłaś lekko drzwi od waszej sypialni i zobaczyłaś Zayna leżącego zkulony
na łóżku. Usiadłaś po drugiej stronie i tak patrzyłaś na niego. W końcu zdecydowałaś się wykonać ruch. Położyłaś swoją rękę na jego ramieniu. On obrócił się w twoją stronę, wtarł łzy, które spływały po jego twarzy i wtulił się w Ciebie
jak małe dziecko. Ty położyłaś się i oparłaś głowę o ścianę, a chłopak położył swoją głowę na twoim brzuchy. Głaskałaś go po twarzy jedną ręką, a drugą trzymałaś jego rękę. Po chwili podniósł się i wyszeptał:
-Przepraszam.. tak bardzo mi na Tobie zależy, więc skończę z tym wszystkim dla Ciebie. - zdzwiona popatrzyłaś na niego, a on dokończył - Wtedy będziesz mi już ufać? - Znów zalałaś się łzami i podniosłaś się na wysokość Zayna
i odpowiedziałaś:
- To ja przepraszam Zayn.. to ja wszystko zepsułam, ale obiecuję Ci, że to zmienie. Nie możesz zrezygnować ze swoich marzeń dla kogoś takiego jak ja. - Przytuliliście się do siebie i razem opadliście na łóżko. Patrzyliście w sufit
i całą noc rozmawialiście o nowym jutrze.
piątek, 13 kwietnia 2012
IMAGINE #15
Czytając to, polecam: http://www.youtube.com/watch?v=JXmUYdOVJtc&ob=av2e
Jesteś dziewczyną Harrego. Jesteście już ze sobą 3 lata. Mieszkacie razem z resztą chłopaków. Pewnego dnia dowiedziałaś się, że jesteś w ciąży. Cieszyłaś się, ale wiedziałaś, że Harry nie będzie zadowolony, bo sam mówił, że
na razie nie chcę mieć dziecka. Mimo wszystko postanowiłaś mu powiedzieć. Weszłaś do domu i udałaś się do waszej sypialni. Hazza leżał na łóżku z laptopem. Weszłaś i rzuciłaś:
-Harry! Musimy porozmawiać. - On z uśmiechem wstał i stanął na przeciwko Ciebie. Zagryzłaś wargę i zaczęłaś:
-Jesteśmy już ze sobą ponad 3 lata. Jest idealnie, więc nie chciałbyś mieć małego bobaska? - położyłaś swoje ręcę na jego ramionach. On ze zdziwioną miną i cwaniackim uśmieszkiem oznajmił:
-Wiesz, że teraz dziecko zniszczyło by wszystko. Myślę, że oboje nie jesteśmy jeszcze gotowi. - Ty jednak byłaś pewna, że chcesz urodzić, więc bez zastanowienia powiedziałaś:
-W sumie racja. - zaśmiałaś się z nerwów. - ja nawet nie wiem czy Cię kocham Harry. Jesteśmy jeszcze młodzi. Na pewne nie jesteś tym jedynym. - Pogłaskałaś go po policzku i wyszłaś z domu. Czekała na Ciebie twoja przyjaciółka,
z którą udałaś się do Włoch, by tam zamieszkać i urodzić dziecko. Harold wybiegł za Tobą, ale wy z piskiem opon odjechałyście. Przez całą podróż milczałyście. W końcu twoja przyjaciółka się odezwała:
-Hazza na pewno Ci wybaczy. - Ty rzuciłaś sztuczny uśmiech i pokiwałaś twierdząco głową, ale w głębi duszy i tak wiedziałaś, że on nigdy Ci nie wybaczy. Mijały miesiące. Nikt z One Direction nie dwała znaku życia. Zrozumiałaś, że
chłopacy szybko zapomnieli o tym, że uciekłaś. Byłaś już w 6 miesiącu ciąży, gdy nagle ktoś zadzwonił do Ciebie na telefon. Był to ktoś ze szpitala. Kazali jak najszybciej przyjechać. Tak też zrobiłaś. Zdezorientowana zostałaś
zaprowadzona przez pielęgniarke na ostatnie piętro szpitala, do ostatniej sali. Było tam ciemno. W kącie tylko świeciła się mała lampka. Wielkie okna były zasłonięte. Weszłaś do pomieszczenia, a kobieta wyszeptała tylko:
-Proszę pani.. on umiera. - spojrzałaś na nią i nie wiedziałaś co się dzieje. Szybko podbiegałaś do łóżka i zobaczyłaś zmasakrowaną twarz twojego chłopaka. Łzy napłynęły Ci do oczu, a dziecko zaczęło kopać tak mocno jak nigdy
przedtem. Chwyciłaś rękę umierającego loczka, a on otworzył oczy. Ucieszył się. Chciał Cię przytulić, ale nie mógł wstać, więc wstałaś ty i pochyliłaś się nad nim. Wtedy zobaczył twój wielki brzuch. Zaczął płakałać, a ty powiedziałaś:
-Kochanie.. to twoje dziecko. - uśmiechnęłaś się lekko i zaczęłaś głaskać po policzku. - Zostawiłam Cię, bo nie chciałeś mieć małej dzieczynki. - Jego oczy znowu zalały się łzami. Wyszeptał:
-Darcy, tak? - łzy spływały po Tobie jak wodospad. Kiwnęłaś tylko głową twierdząco. Uśmiechałaś się przez łzy. Hazza położył swoje ciepłe ręcę na twój brzuszek. Zaczął delikatnie go głaskać. Nagle spojrzał Ci prosto w oczy i oznajmił:
-Szukałem Cię odkąd mnie zostawiłaś. Nie wiedziałem co mam zrobić, nie wiedziałem dokąd się udać. Tak bardzo cierpiałem. Myślałem, że to na serio prawda.. - zamknął oczy, by na chwile zatrzymać łzy. Ty nadal go głaskałaś
płacząc razem z nim. - Wkońcu powiedziano mi, że jesteś we Włoszech. Szybko się tu udałem. Byłem tak zorientowany. Myślałem cały czas co Ci powiem, co zrobię i nie zauważyłem ciężarówki jadącej na przeciwko mnie. - Jego
oczach pojawiły się dwie malutkie iskierki. Ty powiedziałaś:
-Harry, wyjdziesz z tego. - chłopak zaśmiał się lekko i powiedział:
-Nie kochanie.. ja umieram. - i tak właśnie zrobił. Umarł z rękoma na waszym dziecku i z ogromną miłością jaką trzymał w sobie dla Ciebie i waszej malutkiej Darcy. Jeszcze chwile nie mogłaś w to uwierzyć, ale gdy tylko zjawili się
lekarze i pielęgniarki, którzy na próżno próbowali ratować Hazze. Po kilku miesiącach urodziłaś piękną dzieczynkę. Razem z nią wróciłaś do Anglii. Zamieszkałaś znowu z chłopakami. Pogodziłaś się ze śmiercią swojego chłopaka.
Żyłaś tak jak Harry by chciał żebyś żyła bez niego.
poniedziałek, 2 kwietnia 2012
IMAGINE #14
MÓJ PIERWSZY IMAGIN +18
Mieszkasz z One Direction w Los Angeles. Mieszkacie na bardzo popularnej dzielnicy. Jesteś dziewczyną Harrego. Pewnego ranka zostaliście z loczkiem sami w domu. Za oknem był jak zwykle pięknie i słonecznie. Promienie słońca wbijały się przez wielkie okna. Raziły was w oczy. Leżeliście na kanapie w sypialni. Miałaś nogi na nogach Harrego. Łaskotał Cię po nich. Zamykałaś oczy, gdy tylko słońce oświetlało twoją twarz. Przechylałaś głowe w tą i spowrotem. Rozkoszowałaś się tą chwilą. Myślałaś jakie spotkało Cię szczęście. Nagle poczułas oddech Hazzy na twojej szyi. Otworzyłaś oczy i ujrzałaś go patrzącego na Ciebie. Przygryzał wargi. Jego oczy były takie hipnotyzujące. Powiedział: -Wiesz, że mam ochote? - uśmiechnęłaś się i popchnęłaś go na drugą stronę sofy. Położyłaś się na niego i zaczęliście się rozbierać. Za nim się zorienotawaliście byliście już nadzy, Harold zaczął w Ciebie wchodzić, ale inaczej niż zazwyczaj, Był stanowczy i ostry. Poruszał się tak szybko, że czułaś od środka, że zaraz się zapalisz. Wszystko w Tobie pulsowało. Spływał po was pot. Byliście napaleni jak nigdy przedtem. Wyszedł z Ciebie i przerzucił Cię tak, że teraz on był na Tobie. Całował Cię po szyi, schodził coraz niżej. Macał twoje piersi, lizał, przygryzał je. Nagle znalazł się pod twoim podbrzuszem. Zaczął Ci całować i pieścić. Poczułaś ucisk w środku. Harry włożył Ci do środka swoje dwa palce. Ruszał nimi jeszcze mocniej niż przedtem, śmiejąc się przy tym cwaniacko. Podobało Ci się to. Jęczałaś i krzyczałaś. Bolało Cię to. Sprawiało to, że Harry był z siebie dumny. Poleciała Ci jedna łza. Loczek wyciągnął palce, oblizał je. Przybliżył się do Ciebie i znowu zaczął wchodzić. Trzymał się oparcia sofy i przsuwał się w tą i spowrotem. Wbijałaś palce w jego plecy. W pewnym momencie Harry wszedł w Ciebie tak głęboko, że podrapałaś go, aż do krwi. Mimo to nie przestawaliście. Zmienialiście co chwile pozycje. Po pewnym czasie Hazza wstał, a ty usiadłaś na sofie. Stał na przeciwko Ciebie. Pociągnął Cię za włosy i przyciągnął do jego członka. Dotykałaś go delikatnie nosem, a Harry powiedział: -A teraz skończ to tak jak zajebiście zaczęliśmy. - Chwycił Cię za włosy i włożył swojego penisa do twojej buzi. Ciągnął Cię za włosy i ruszał nimi w różne kierunki. Powoli się nim dławiłaś. Od czasu do czasu bawiłaś go swoim językiem. W końcu Harold nie wytrzymał i spuścił się na Ciebie. Ty dumna z siebie uśmiechnęłaś się i oblizałaś usta. Wstałaś. Stałaś na przeciwko niego. Miał głowe do tyłu. Oddychał bardzo głośno. Przejechałaś palcem po jego klacie, aż do samego dołu, chwyciłaś jego penisa i mocno zdusiłaś. Jęknął tak mocno, że aż poleciała mu łza. Chwyciłaś go tak, by nie mógł się skulić. Przybliżyłaś swoją głowe do jego ucha i wyszeptałaś: -Jesteś najostrzejszym facetem jakiego kiedykolwiek poznałam kochanie. Możesz być z siebie dumny. - Przygryzłaś jego ucho i udałaś się do łazienki.
Mieszkasz z One Direction w Los Angeles. Mieszkacie na bardzo popularnej dzielnicy. Jesteś dziewczyną Harrego. Pewnego ranka zostaliście z loczkiem sami w domu. Za oknem był jak zwykle pięknie i słonecznie. Promienie słońca wbijały się przez wielkie okna. Raziły was w oczy. Leżeliście na kanapie w sypialni. Miałaś nogi na nogach Harrego. Łaskotał Cię po nich. Zamykałaś oczy, gdy tylko słońce oświetlało twoją twarz. Przechylałaś głowe w tą i spowrotem. Rozkoszowałaś się tą chwilą. Myślałaś jakie spotkało Cię szczęście. Nagle poczułas oddech Hazzy na twojej szyi. Otworzyłaś oczy i ujrzałaś go patrzącego na Ciebie. Przygryzał wargi. Jego oczy były takie hipnotyzujące. Powiedział: -Wiesz, że mam ochote? - uśmiechnęłaś się i popchnęłaś go na drugą stronę sofy. Położyłaś się na niego i zaczęliście się rozbierać. Za nim się zorienotawaliście byliście już nadzy, Harold zaczął w Ciebie wchodzić, ale inaczej niż zazwyczaj, Był stanowczy i ostry. Poruszał się tak szybko, że czułaś od środka, że zaraz się zapalisz. Wszystko w Tobie pulsowało. Spływał po was pot. Byliście napaleni jak nigdy przedtem. Wyszedł z Ciebie i przerzucił Cię tak, że teraz on był na Tobie. Całował Cię po szyi, schodził coraz niżej. Macał twoje piersi, lizał, przygryzał je. Nagle znalazł się pod twoim podbrzuszem. Zaczął Ci całować i pieścić. Poczułaś ucisk w środku. Harry włożył Ci do środka swoje dwa palce. Ruszał nimi jeszcze mocniej niż przedtem, śmiejąc się przy tym cwaniacko. Podobało Ci się to. Jęczałaś i krzyczałaś. Bolało Cię to. Sprawiało to, że Harry był z siebie dumny. Poleciała Ci jedna łza. Loczek wyciągnął palce, oblizał je. Przybliżył się do Ciebie i znowu zaczął wchodzić. Trzymał się oparcia sofy i przsuwał się w tą i spowrotem. Wbijałaś palce w jego plecy. W pewnym momencie Harry wszedł w Ciebie tak głęboko, że podrapałaś go, aż do krwi. Mimo to nie przestawaliście. Zmienialiście co chwile pozycje. Po pewnym czasie Hazza wstał, a ty usiadłaś na sofie. Stał na przeciwko Ciebie. Pociągnął Cię za włosy i przyciągnął do jego członka. Dotykałaś go delikatnie nosem, a Harry powiedział: -A teraz skończ to tak jak zajebiście zaczęliśmy. - Chwycił Cię za włosy i włożył swojego penisa do twojej buzi. Ciągnął Cię za włosy i ruszał nimi w różne kierunki. Powoli się nim dławiłaś. Od czasu do czasu bawiłaś go swoim językiem. W końcu Harold nie wytrzymał i spuścił się na Ciebie. Ty dumna z siebie uśmiechnęłaś się i oblizałaś usta. Wstałaś. Stałaś na przeciwko niego. Miał głowe do tyłu. Oddychał bardzo głośno. Przejechałaś palcem po jego klacie, aż do samego dołu, chwyciłaś jego penisa i mocno zdusiłaś. Jęknął tak mocno, że aż poleciała mu łza. Chwyciłaś go tak, by nie mógł się skulić. Przybliżyłaś swoją głowe do jego ucha i wyszeptałaś: -Jesteś najostrzejszym facetem jakiego kiedykolwiek poznałam kochanie. Możesz być z siebie dumny. - Przygryzłaś jego ucho i udałaś się do łazienki.
czwartek, 29 marca 2012
IMAGINE #13
Pewnego ranka siedzisz w pustym milkshake city. Patrzysz na poranne promienie słońca popijając shake'a One Direction. Masz jeszcze nie całą godzine do zaczęcia szkoły. Nagle do pomieszczenia wszedł koleś w rurkach, conversach,
białej koszulce na to założona zielona bluza. Na głowie miał kaptur, a pod nim czapke z daszkiem. Ray bany zasłaniały w połowie jego twarz. Podszedł do lady i zamówił również shake'a. Podparł się o blad i rozmawiała z obsługą
jak by bardzo dobrze się znali. Obserwowałaś go cały czas. W końcu, gdy pracownicy udali się na chwile do kantorka chłopak się obrócił. Spojrzał na Ciebie i się uśmiechnął. Oniemiałaś. Teraz dokładnie widziałaś jego twarz, dołeczki,
białe zęby i loczki wystające z kaptura. Poznałaś, że to Harry Styles. Zadławiłaś się, a on z przerażoną miną podbiegł do Ciebie i podniósł Cię. Poklepał po plecach. Przeszło Ci. Odstawiłaś napój. Harry zdjął okulary i zapytał:
-Wszystko w porządku? - znowu rzucił w twoim kierunku swój uśmiech. Wydukałaś z siebie:
-Tak, już tak.. dzięki. - byłaś wpatrzona w niego jak w obrazek. Obserwowałaś go w każdym calu. W końcu się otrząsnęłaś i powiedziałaś:
-Hej, mogę zdjęcie? - chłopak zdjął z siebie czapke i kaptur, przybliżył się do Ciebie, że aż czułaś jego oddech na swojej szyi. Zrobiłaś zdjęcie. Dał Ci jeszcze autograf i oznajmił:
-Słuchaj, miło było, ale już musze lecieć. Dozobaczenia. - mina Ci posmutniała. Chciałaś, żeby ta chwila trwała wiecznie. Loczek udał się w kierunku drzwi, a ty krzyknęłaś:
-Harry! - chłopak szybko się obrócił, a ty do niego podeszłaś. Zapytałaś prosto z mostu:
-Pójdziesz ze mną na randke? - przygrzyłaś warge ze zdenerwowania - dzisiaj na przykład, jeśli Ci pasuje.. oczywiście może to być tylko zwykłe spotkanie czy coś.. - plątałaś się już. Nie wiedziałaś co masz mówić. Harry stał tylko
speszony i rozglądał się na boki. Ty zauważyłaś to i zrezygnowałaś. Odeszłaś od chłopaka. Nagle się odezwał:
-Okej, to podjade po Ciebie dzisiaj o 20. Obróciłaś się i nie mogłaś opanować emocji. Przytuliłaś Hazze i razem wyszliście z milkshake city. Ty udałaś się do szkoły, a on do swojego land rovera. W szkole wgl nie umiałaś się skupić.
Cały czas tylko myślałaś o dzisiejszesz sytuacji. O tym w co się ubierzesz, gdzie Harry Cię zabierze i takie tam. Nareszcie wróciłaś ze szkoły. Biegiem pobiegłaś do domu, by się uszykować. Miałaś jeszcze 3 godzin. Spędziłaś je
przed wielkim lustrem z toną rzeczy wokół Ciebie. W końcu wybrałaś odpowiedni strój na dzisiaj ; małą czarną z czarnymi szpilkami, które pod spodem były czerwone. Rozpuściłaś włosy i lekko umalowałaś. Zeszłaś na dół by się
czegoś napić lecz za nim zdąrzyłaś podejść do kuchni zadzwonił dzwonek do drzwi. Zwarta i gotowa otworzyłaś je. Za nimi stał Harry. Był ubrany dosyć elegancko. Uśmiechnął się i zapytał:
-To co, gotowa? - wyciągnął rękę ku Tobie. Podałaś mu swoją i wyszliście. Zajechaliście do ogromnej 5 gwiazdkowej restauracji, która była w klimacie bardzo romantycznym. Dostaliście najlepszy stolik. Usiedliście, zamówiliście
jedzenie i czerwone wino. Świetnie się dogadywaliście. Cały czas się śmialiście. Próbowałaś nawet kokietować go spojrzeniem, gestami, ale to nic nie dawało. Harry zawsze albo zmieniał temat albo spuszczał wzrok. Przyszło Ci na
myśl, że wcale nie interesujesz Harrego, przez co trochę posmutniałaś. Bo na prawde miałaś nadzieje, że coś może z tego być. Po udanym wieczorze chłopak odwiózł Cię do domu i odporowadził pod same drzwi. Staliście tak
przez pare minut. Nie wiedzieliście co zrobić. W końcu Harry powiedział:
-Świetnie się dzisiaj bawiłem. Mam nadzieje, że kiedyś to powtórzymy. - Przytulił Cię i zszedł ze schodów, udając się do samochodu. Nagle go zawołałaś. Podszedł do Ciebie, a ty zawiedziona zapytałaś:
-Nawet mnie nie pocałujesz? - spojrzałaś mu w oczy, a on spuścił głowe. Zaczął rysować coś nogą po chodniku w końcu powiedział:
-To nie tak, że mi się nie podobasz. Jesteś na prawdę najpiękniejszą i najcudowniejszą dziewczyną na świecie, ale ja.. - zatrzymał się i spojrzał Ci w oczy. Nie mogłaś znieść tego napięcia i powiedziałaś:
-Bo co ty? No powiedz wreszcie! - Harry nadal patrząc Ci w oczy odpowiedział:
-Bo ja jestem z Louisem. - wmurowało Cię. Upuściłaś torebke, którą Harry od razu podniósł i Ci podał. Kontynuował:
-Kocham go niesamowicie. Jesteśmy dla siebie stworzeni. Mam nadzieje, że nie zraniłem twoich uczuć i, że to rozumiesz? - ty nadal stojąc w tej samej pozycji kiwnęłaś tylko głową, a Harry przytulił Cię jeszcze raz i pocałował w
policzek. Udał się do samochodu. Stałaś jeszcze tak z dobre 10 minut, aż w końcu się ocząsnęłaś i weszłaś do salonu. Byłaś na prawde zaskoczona. Położyłaś się na kanapie wogóle nie przebierając. Leżałaś tak w ciemnym salonie
i nie spałaś całą noc. Coś około 6. zgłodniałaś, więc poszłaś do kuchni i zrobiłaś sobie płatki. Zjadłaś i położyłaś się spowrotem. Zasnęłaś. Obudził Cię dźwięk telefonu. Wzięłaś do ręki, przetrłaś oczy i ujrzałaś na wyświetlaczu
imie "Harry". Położyłaś ręką telefon obok siebie. Nie chciałaś odbierać. W końcu się przełamałaś i powiedziałaś:
-Słucham?
-Cześć Cass! Co dzisiaj robisz? - jego głos brzmiał strasznie podekscytowanie.
-Dzisiaj nic. - odparłaś dość szorstko.
-To dobrze, bo zapraszamy Cię dzisiaj wraz z resztą zespołu do nas, na impreze. - zamarłaś. Z jednej strony chciałaś skakać z radości, ale z drugiej nie chciałaś iść, by widzieć twojego wymarzonego chłopaka, który okazał się być
gejem, obściskującego się z Lou. W końcu za namową, zgodziłaś się. Dobiegła godzina 18. Zadzwoniłaś po taksówkę, która zawiozła Cię prosto pod dom chłopaków. Na początku stałaś przed zamkniętą bramą chodzac w tą i spowrotem,
Nie byłaś pewna czy dobrze robisz. Nie wiedziałaś jak masz się zachowywać przy loczku, którego kochasz, a on doskonale o tym wie, tyle, że.. woli chłopaków?O.O Dobra, na reszcie zebrałaś myśli i zadzwoniłaś. Na twoje nie szczęście
brame i drzwi otworzył Ci Lou. Weszłaś do ogromnie pięknego pomieszczenia. Bawili się tam już chłopcy, ich przyjaciele i dodatkowo Danielle. Przywitałaś się z nimi. Rozmawialiście wszyscy razem, ale po pewnym czasie
każdy zajął się sobą. W sensie Liam z Danielle, ich przyjaciele zeszli się w jedną grupę, ale bez Ciebie. Siedziałaś sama na ogromnej kanapie, a wokół Ciebie pełno betoniących się ludzi. Nawet nie daleko siedział Lou, a rozkrokiem
na nim Harry. Całowali się, szeptali sobie do ucha, przytulali się. Widać było, że są ze sobą szczęśliwi. Choć patrząc na nich było Ci trochę smutno, ale jakoś szybko się z tym pogodziłaś, gdy z nimi wszystkim się zaprzyjaźniłaś.
To co wtedy czułaś do Harrego tego już nie ma. Jest teraz tylko czysta przyjaźń. Spędzasz z nimi wszystkim każdy dzień. Zdarza się często, że zostajesz u nich na noc i wtedy często słyszysz nocne igraszki Larrego.
środa, 28 marca 2012
IMAGINE #12
Czytając to, polecam: http://www.youtube.com/watch?v=5anLPw0Efmo&ob=av2e
Jesteś z Harrym od roku. Jest od Ciebie straszy o 4 lata, ale bardzo dobrze się dogadujecie. Pewnego dnia u lekarza dowiedziałaś się, że jesteś w ciąży. Nie byłaś na nie gotowa. Od razu powiedziałaś lekarzowi, że chcesz je usunąć. On powiedział, że musi być zgoda rodziców. Postanowiłaś wrócić do domu i o niczym nie mówić Harremu. Zadzwoniłaś do mamy, by z Polski przyleciała do was, do Londynu. Po tygodniu już była. Powiedziałaś jej o wszystkim. Próbowała Cię przekonać do zmiany zdania, ale ty byłaś nie ugięta. Kochłaś Harrego najbardziej na świecie, ale nie byłaś w stanie tak bardzo się dla niego poświęcić. Przez cały czas, gdy czekałaś na wizyte nie odzywałaś się za bardzo do Harrego ani reszty. Gdy w końcu nadszedł dzień w którym miałaś pozbyć się dziecka powiedziałaś Harremu, że musisz wyjechać z miasta na jakieś badania. Nie bardzo chciał Ci uwierzyć, ale po pewnym momencie przekonałaś go. Pojechałaś tam razem z mamą, która podpisała papier. Dostawałaś co chwile te same pytania od pielęgniarek i lekarzy: "Czy na pewne chcesz to zrobić?" wtedy Ci nie było łatwo, gdy oni cały czas o to pytali. W końcu chciałaś mieć to za sobą. Wjechałaś do pomieszenia i zamknęłaś oczy. Dostałaś jakieś środki. Obudziłaś się. Leżałaś już na łóżku szpitalnym. Obok Ciebie siedziała twoja mama. Płakała. Zapytałaś: -Mamo, coś się stało? - przerażona spojrzałaś na nią, a ona wytarła łzy, uśmiechnęła się i opowiedziała: -Nie, nie. Wszystko w porządku. Jeszcze dzisiaj Cię wypuszczą. - w tej chwili wszedł lekarz i oznajmił: -Wszystko dobrze się powiodło. Zabiliśmy dziecko. - uśmiechnął się tak jakby wgl nie miał uczuć, jakby nie wiedział jak się czujesz. - Możesz już się ubrać i jechać do domu. - mimo tego było Ci bardzo źle. Kiedy już wyszłaś z szpitala poczułaś jakieś wielkie obciążenie, smutek, rozpacz.. zaczęłaś żałować swojej decyzji. Zdecydowałaś, że jak ty wrócisz do domu powiesz o wszystkim loczkowi. Gdy weszłaś do domu. Była impreza na twoje powitanie. Nie miałaś jak mu to powiedzieć. Zdecydowałaś, że powiesz mu jak już wszyscy opuszczą wasze mieszkanie. Po kilku godzinach leżeliście już w łóżku. Nagle chciałaś się odezwać, ale Harry szybko zamknął Ci usta pocałunkiem. Położył się na Ciebie i namiętnie całował. Odepchnęłaś go i powiedziałaś: -Harry, przepraszam. Ja nie mogę. - zeszłaś z łóżka i z płaczem wybiegłaś z pokoju. Harry za Tobą. Nie wiedział co się dzieje, był zdezorientowany. Wzięłaś jakąś torbe spakowałaś tam część swoich rzeczy i wyszłaś z domu. Harry stał w progu drzwi i patrzył na Ciebie ze łzami w oczach. Udałaś się do hotelu. Nie wychodziłaś z niego wgl. Zostałaś tam na tydzień. Każdego dnia próbowałaś sobie wszystko poukładać. Nie odbierałaś żadnych telefonów ani nic. W końcu pewnego razu zapukał ktoś do twoich drzwi. Podeszłaś cicho i zobaczyłaś zapłakanego Hazze na korytarzu. Nie chciałaś otwierać, ale wiedziałaś, że nie możesz dłużej od tego uciekać. Otworzyłaś. Harry wbiegł do pomieszczenia. Był tak zdenerwowany, zapłakany, że aż cały w środku chodził. Spojrzał na Ciebie oczami mordercy. Trzymał w ręku gazete. Rzucił nią w Ciebie. Spojrzałaś na nią, a na pierwszej stronie pisało: "DZIEWCZYNA HARREGO STYLESA USUNĘŁA CIĄŻE!". Poczułaś mocne kłócie serca. Zjechałaś z ściany na podłoge i schowałaś głowe. Harry zaczął wrzeszczeć, rozwalać wszystko co było w pokoju. Nagle podbiegł do Ciebie. Podniósł twoją głowe ciągnąć Cię za włosy. Spojrzał w twoje oczy, a ty w jego. Wyszeptałaś przez łzy ciche: -Przepraszam.. nie byłam gotowa. - Harry zaśmiał Ci się prosto w twarz i uderzył. Odszedł do Ciebie i zaczął do Ciebie krzyczeć, gdy leżałaś skulona na podłodze: -Ty suko! Jak mogłaś zabić moje dziecko? moje.. - chwycił się za twarz. - Nawet mi nic nie powiedziałaś. Jesteś nie normalna. Nie nawidze Cię! - wyszedł z pokoju i trzasną drzwiami. Podniosłaś tylko głowe by spojrzeć czy na prawdę wyszedł. Nadal leżałaś na podłodze. Płakałaś, bardzo płakałaś. Tak bardzo żałowałaś, że wszystko zniszczyłaś. Nagle do pokoju znowu wparował Hazza. Ty ze strachu aż podskoczyłaś. Chłopak wniósł Ci walizki z twoimi ciuchami. Rzucił je, spojrzał ostatni raz na Ciebie i powiedział: -Nie wiem jak mogłem kochać takiego człowieka jak ty. Nie zasługujesz na nic co dobre. Nie zasługujesz nawet na życie! - wyszedł. Nie mogłaś znieść myśli, że teraz cały świat Cię nie nawidzi. Saama siebie nie nawidziałaś za to co zrobiłaś. Tego samego dnia, w nocy gdy byłaś sama w rozwalonym pokoju, siedząc na podłodze. Myślałaś, dużo myślałaś. W końcu przypomniałaś sobie słowa loczka, że nie zasługujesz na życie tutaj. Postanowiłaś więc się zabić. Siedząc wieczorem wzięłaś nóż i zadźgałaś się nim na śmierć..
Jesteś z Harrym od roku. Jest od Ciebie straszy o 4 lata, ale bardzo dobrze się dogadujecie. Pewnego dnia u lekarza dowiedziałaś się, że jesteś w ciąży. Nie byłaś na nie gotowa. Od razu powiedziałaś lekarzowi, że chcesz je usunąć. On powiedział, że musi być zgoda rodziców. Postanowiłaś wrócić do domu i o niczym nie mówić Harremu. Zadzwoniłaś do mamy, by z Polski przyleciała do was, do Londynu. Po tygodniu już była. Powiedziałaś jej o wszystkim. Próbowała Cię przekonać do zmiany zdania, ale ty byłaś nie ugięta. Kochłaś Harrego najbardziej na świecie, ale nie byłaś w stanie tak bardzo się dla niego poświęcić. Przez cały czas, gdy czekałaś na wizyte nie odzywałaś się za bardzo do Harrego ani reszty. Gdy w końcu nadszedł dzień w którym miałaś pozbyć się dziecka powiedziałaś Harremu, że musisz wyjechać z miasta na jakieś badania. Nie bardzo chciał Ci uwierzyć, ale po pewnym momencie przekonałaś go. Pojechałaś tam razem z mamą, która podpisała papier. Dostawałaś co chwile te same pytania od pielęgniarek i lekarzy: "Czy na pewne chcesz to zrobić?" wtedy Ci nie było łatwo, gdy oni cały czas o to pytali. W końcu chciałaś mieć to za sobą. Wjechałaś do pomieszenia i zamknęłaś oczy. Dostałaś jakieś środki. Obudziłaś się. Leżałaś już na łóżku szpitalnym. Obok Ciebie siedziała twoja mama. Płakała. Zapytałaś: -Mamo, coś się stało? - przerażona spojrzałaś na nią, a ona wytarła łzy, uśmiechnęła się i opowiedziała: -Nie, nie. Wszystko w porządku. Jeszcze dzisiaj Cię wypuszczą. - w tej chwili wszedł lekarz i oznajmił: -Wszystko dobrze się powiodło. Zabiliśmy dziecko. - uśmiechnął się tak jakby wgl nie miał uczuć, jakby nie wiedział jak się czujesz. - Możesz już się ubrać i jechać do domu. - mimo tego było Ci bardzo źle. Kiedy już wyszłaś z szpitala poczułaś jakieś wielkie obciążenie, smutek, rozpacz.. zaczęłaś żałować swojej decyzji. Zdecydowałaś, że jak ty wrócisz do domu powiesz o wszystkim loczkowi. Gdy weszłaś do domu. Była impreza na twoje powitanie. Nie miałaś jak mu to powiedzieć. Zdecydowałaś, że powiesz mu jak już wszyscy opuszczą wasze mieszkanie. Po kilku godzinach leżeliście już w łóżku. Nagle chciałaś się odezwać, ale Harry szybko zamknął Ci usta pocałunkiem. Położył się na Ciebie i namiętnie całował. Odepchnęłaś go i powiedziałaś: -Harry, przepraszam. Ja nie mogę. - zeszłaś z łóżka i z płaczem wybiegłaś z pokoju. Harry za Tobą. Nie wiedział co się dzieje, był zdezorientowany. Wzięłaś jakąś torbe spakowałaś tam część swoich rzeczy i wyszłaś z domu. Harry stał w progu drzwi i patrzył na Ciebie ze łzami w oczach. Udałaś się do hotelu. Nie wychodziłaś z niego wgl. Zostałaś tam na tydzień. Każdego dnia próbowałaś sobie wszystko poukładać. Nie odbierałaś żadnych telefonów ani nic. W końcu pewnego razu zapukał ktoś do twoich drzwi. Podeszłaś cicho i zobaczyłaś zapłakanego Hazze na korytarzu. Nie chciałaś otwierać, ale wiedziałaś, że nie możesz dłużej od tego uciekać. Otworzyłaś. Harry wbiegł do pomieszczenia. Był tak zdenerwowany, zapłakany, że aż cały w środku chodził. Spojrzał na Ciebie oczami mordercy. Trzymał w ręku gazete. Rzucił nią w Ciebie. Spojrzałaś na nią, a na pierwszej stronie pisało: "DZIEWCZYNA HARREGO STYLESA USUNĘŁA CIĄŻE!". Poczułaś mocne kłócie serca. Zjechałaś z ściany na podłoge i schowałaś głowe. Harry zaczął wrzeszczeć, rozwalać wszystko co było w pokoju. Nagle podbiegł do Ciebie. Podniósł twoją głowe ciągnąć Cię za włosy. Spojrzał w twoje oczy, a ty w jego. Wyszeptałaś przez łzy ciche: -Przepraszam.. nie byłam gotowa. - Harry zaśmiał Ci się prosto w twarz i uderzył. Odszedł do Ciebie i zaczął do Ciebie krzyczeć, gdy leżałaś skulona na podłodze: -Ty suko! Jak mogłaś zabić moje dziecko? moje.. - chwycił się za twarz. - Nawet mi nic nie powiedziałaś. Jesteś nie normalna. Nie nawidze Cię! - wyszedł z pokoju i trzasną drzwiami. Podniosłaś tylko głowe by spojrzeć czy na prawdę wyszedł. Nadal leżałaś na podłodze. Płakałaś, bardzo płakałaś. Tak bardzo żałowałaś, że wszystko zniszczyłaś. Nagle do pokoju znowu wparował Hazza. Ty ze strachu aż podskoczyłaś. Chłopak wniósł Ci walizki z twoimi ciuchami. Rzucił je, spojrzał ostatni raz na Ciebie i powiedział: -Nie wiem jak mogłem kochać takiego człowieka jak ty. Nie zasługujesz na nic co dobre. Nie zasługujesz nawet na życie! - wyszedł. Nie mogłaś znieść myśli, że teraz cały świat Cię nie nawidzi. Saama siebie nie nawidziałaś za to co zrobiłaś. Tego samego dnia, w nocy gdy byłaś sama w rozwalonym pokoju, siedząc na podłodze. Myślałaś, dużo myślałaś. W końcu przypomniałaś sobie słowa loczka, że nie zasługujesz na życie tutaj. Postanowiłaś więc się zabić. Siedząc wieczorem wzięłaś nóż i zadźgałaś się nim na śmierć..
poniedziałek, 26 marca 2012
IMAGINE #11
Jesteś z Harrym. Mieszkacie razem z resztą zespołu. Najbardziej ze zespołu dogadywałaś się z Zaynem, zaraz po Harrym. Uważałaś go za najlepszego przyjaciela, ale on chyba coś do Ciebie czuł. Pewnego razu, gdy pod wieczór zostałaś z nim sama w domu.
Postanowiliście obejrzeć jakiś film. Przygotowaliście popcorn i usiedliście. Wzięłaś laptopa na kolana i weszłaś na chwilę na twittera. Zayn odrazu połóżył swoją rękę na twoim ramieniu. Poczułaś się dziwnie, ale nie zwracając uwagi
zaczęłaś oglądać film i od czasu do czasu odpisywać fanom. Po godzinie kazałaś chłopakowi zatrzymać film i udałaś się do łazienki. Po chwili wyszłaś z niej w maseczce na twarzy, która wyglądała jak biała farba. Usiadłaś znowu na kanapie.
Zayn wpadł na pomysł, żebyście zrobili sobie zdjęcie. Wzięłaś laptopa. Odpowiednio ustawiłaś kamerke i zaczęliście robić zdjęcia. Mieliście niezły ubaw. Robiliście śmieszne miny, wygłupialiście się. Po paru minutach postanowiliście
zrobić takiego jedno porządne. Ustawiliście się. Oparłaś się ramieniem o Zayna. Z twojej bluzki spadło jedno ramionczko i miałaś odkryte ramie. Gdy zaczęło się odliczanie do zrobienia zdjęcia, Zayn na chwylił się i pocałował twoje ramie
tak na miętnie, że aż zaczęło Ci łaskotać. Wybuchnęłaś śmiechem i laptop idealnie to uwiecznił. Wyglądaliście na tym zdjęciu jak najszczęśliwsza para na świecie. Widać nawet było, że coś jednak jest między wami. Od początku
to czułaś razem z Zaynem, ale nie chciałaś się do tego przyznać, nie chciałaś dopuścić do siebie takiej myśli. Mulat zachwycał się tym zdjęciem i kazał Ci wstawić na twittera, jednak ty zaprotestowałaś. Ustalliście w końcu, że to zdjęcie
nie ujrzy światła dziennego. Rano wrócił już Harrym i spędzaliście dni jak zawsze, wszyscy razem. Ciągle z loczkiem okazywaliście sobie uczucia. Zayn chodził dzisiaj wyjątkowo zły. Nadszedł wieczór. Postanowiliście znowu obejrzeć jakiś film.
Gdy się już rozpoczynał i każdy usiadł, Zayn wyszedł na góre. Zaczęliście oglądać bez niego. W końcu w połowie filmu wrócił. Zadowolony jak nigdy usiadł razem z wami. Przeczuwałaś, że coś jest nie tak jednak nie chciałaś sobie
teraz zawracać tym głowy. Pod wieczór, gdy chłopcy poszli spać ty zostałas w kuchni by posprzątać. Było ciemno w salonie i całym domu. Tylko w kuchni świeciła się małą lampka. Myłaś naczynia, gdy nagle ktoś objął Cię od tyłu
i mocno przycisnął Cię do blatu. Zaczął całować Cię po szyi i szeptać Ci do ucha, które zakrywały włosy. Na początku się przestraszyłaś, ale potem stwierdziłaś, że to jest Harry. Oddałaś mu się całkowicie. W końcu obróciłaś się do niego
i rzuciłaś się na pocałunek. Całowaliście się z zamkniętymi oczami. Tak samo jak ty i on byliście napaleni. Rzuciliście się na łóżku nadal całując. W końcu gdy się od niego oderwałaś chcąc rozpiąć mu koszule, otworzyłaś oczy i
zobaczyłaś... ZAYNA! Gdy chciałaś szybko zejść obydwoje usłyszeliście płacz za sobą. Obróciliście się w kierunku dźwięku. Zobaczyliście Harrego stojącego z telefonem w ręku i patrzącego na was z gniewem. Upuścił telefon i wybiegł
z domu. Wstałaś szybko z Zayna i podbiegłaś do telefonu by zobaczyć co tam jest. Wyświetlało się wasze zdjęcie na profilu Zayna z podpisem: z najpiękniejszą xx :) " Tak, to było to zdjęcie, które obiecywaliście sobie, że nie wyjdzie na jaw.
Złość ogarnęła Cię całą. Podeszłaś do Zayna i uderzyłaś go. Wtedy łzy napłynęły Ci do oczów. Wybiegłaś za Harrym, który stał na środku drogi, patrząc w góre jak spadają na niego gęste krople deszczu. Podeszłaś do niego i stanęłaś
obok. Też zaczęłaś spoglądać do góry na krople deszczu. W końcu Harry się odezwał:
-Od dawna zauważyłem, że bardzo ciągnię Ci do Zayna tak samo jak go do Ciebie. Tak bardzo bałem się Ciebie stracić, że nie miałem ochoty zostawiać Cię chociaż na minute. - spojrzał na Ciebie. Ty odpowiedziałaś:
-Ale Harry! To na prawdę nie tak! Kocham tylko Ciebie. Może to zabrzmi dziwnie, ale byłam pewna, że leżałeś tam ty. - rozpłakałaś się. Harry patrząc na Ciebie otarł łzy i oznajmił:
-Kochanie.. to już bez znaczenia. - pocałował Cię w czoło i zostawił na środku ulicy, samą. Wszedł do domu, a ty odporowadziłaś go wzrokiem. Widziałaś jak zaczął kłócić się z Zaynem, ale nie słyszałaś co mówili, bo totalnie odleciałaś.
Zamknęłaś oczy i słyszałaś tylko szum. Nagle zaczęło razić Cię mocne słońce. Za nim otworzyłaś oczy leżałaś już na drodze. Cała zakrwawiona. Nagle było ciemno. Obudziłaś się, a nad Tb stali chłopacy. Otworzyłaś oczy i spojrzałaś na nich.
Byli szczęśliwi. Harry od razu podbiegł do Ciebie i mocno przytulił. Byłaś w szpitalu. Chłopacy opowiedzieli Ci, że Harry już miał wyjeżdżać do hotelu, ale usłysz trzask. Wybiegliśmy wszyscy na zewnątrz, a tam leżałaś ty, w kałuży
krwi. Przypomniałaś sobie dlaczego Harry był gotowy się wyprowadzić. Powiedziałaś:
-Harry, przepraszam.. - rozpłakałaś się. Harry wstał z siedzenia obok łóżka podobiegł do Ciebie, przytulił i zaczął uspakajać. Odezwał się Zayn:
-Cass, wszystko wytłumaczyłem Harremu. Na prawdę bardzo mi przykro, że tak bardzo namieszałem, przepraszam. - Uśmiechnęłaś się, a Hazza podszedł do Zayna. Przytulili się. Po tygodniu wróciliście wszyscy do domu. Jednak ty
i Harry zdecydowaliście, że zamieszkacie razem bez chłopaków. Tak właśnie było. Kupiliście dom nie daleko komplekus one direction i mieszkaliście tam zapominając już o całej tamtej sytuacji.
niedziela, 25 marca 2012
IMAGINE #10
Lecisz samolotem z Australii do domu, do Londynu. Siedzisz już na swoim miejscu i czekasz na wylot. Nagle podchodzi do Ciebie bardzo dobrze znany Ci - Zayn Malik z One Direction. Stoi przy Tobie, patrzy na kartke i z uśmiechem
siada na miejscu obok Ciebie. Dostałaś takiego paraliżu, że nie wiedziałaś co zrobić. Już byłaś gotowa wybiec z samolotu i poczekać na kolejny. Nie wiedziałaś dlaczego odczuwałaś takie odczucia. Przecież Zayn był dla Ciebie
wszystkim tak jak reszta zespołu. W pewnym momncie minął strach i pojawiło się podniecenie i szczęście. Stałaś się nadpobudliwa. Cały czas poprawiałaś pozy na fotelu i swoje włosy. Chłopak przyglądał Ci się z uśmiechem.
W końcu lekko się zaśmiał i odwrócił wzrok do okna. Spojrzałaś na niego i powiedziałaś:
-yyyyy, cześć. Strasznie tu gorąco. - odwrócił wzrok od okna i patrzył na Ciebie z uśmiechem, ale widać było, że uważa Cię za niezłą wariatkę. W sumie nidziwiłaś się mu, ponieważ w samolocie była klimatyzacja i wcale nie można
było odczuć jakiegokolwiek gorąca. Odpowiedział:
-haha, tak, tu jest strasznie gorąco. - uśmiech nie znikał z jego twarzy. - jesteś naszą fanką, tak? - kontynuował. Nagle wszystkie uczucia minęły. Znowu byłaś sobą i bez żadnego problemu odpowiedziałaś:
-Tak, hahah. To tak bardzo widać? Mieszkam w Londynie od dzieciństwa i jeszcze nigdy was nie spotkałam, a tu proszę, spotkałam Zayna Malika w samolocie w Australii. - rozmowa się rozwijała. Gadaliście na wszelkie tematu.
Powiedziałaś mu także, że nie jesteś żadną wariatką, że tak się zachowywałaś. Po prostu nie wiedziałaś co zrobić. Tak dobrze się wam rozmawiało, że nie zauważeliście nawet kiedy już lecieliście. Robiło się coraz ciemniej.
W końcu przestaliście rozmawiać i oparliście się o siedzenia i zamknęliście oczy. Byliście zmęczoni. Jednak ty z tych wrażeń nie mogłaś zasnąć. Mając zamknięte oczy poczułaś jakiś ucisk na ramieniu. Otworzyłaś je.
Zobaczyłaś Zayna układającego swoją głowę na twoim ramieniu. Gdy już odpowiednio ją ułożył otworzył oczy, spojrzał na Ciebie z uśmiechem i chwycił twoją rękę. Znów zamknął oczy. Zasnęliście. Obudziłaś się nad ranem.
Byliście wtuleni w siebie i przykryci kocem. Chłopak jeszcze spał. Nie ruszałaś się, żeby go nie obudzić. Sięgnęłaś z torby swój telefon i zrobiłaś zdjęcie śpiącemu chłopakowi. Na twoje szczęście czy nie szczęście on się obudził.
Spojrzał na Ciebie, gdy ty chowałaś telefon i zapytał:
-Ładnie chociaż wyszedłem? - wyszczerzył swoje zęby, a ty przestraszona opowiedziałaś:
-Boże, przepraszam.. nie mogłam się powstrzymać. - zrobiłaś nieco smutną minę i pochwyliłaś głowe, obracając ją tyłem do niego. Zayn poprawił się na siedzeniu do siedzącej pozy i chwycił twój podbródek obracając go w jego stronę.
Powiedział:
-Nie martw się. Ja też zrobiłem Ci zdjęcie kiedy ty spałaś. - patrzeliście sobie w oczy. W końcu chłopak przybliżył się do Ciebie i szybko pocałował. Odsunęłą się od Ciebie i spojrzał wzrokiem byka. Ty zdezorientowana odwzajemniłaś
pocałunek, tyle że ten był dłuższy i namiętny. Minął lot. Wysiedliście i staliście na lotnisku. Za chłopakiem czekali wszyscy z one direction, ale tym razem nie odczuwałaś tego co w samolocie. Po prostu byłaś sobą. Szliście w stronę
chłopaków, śmiejąc się tak głośno, że wszyscy się na was patrzyli. Gdy tylko podeszliście chłopacy stali jak w murowani. Patrzyli się na siebie i na nas, na siebie i na nas. Zayn powiedział:
-Poznajcie Cass. - uśmiechnął się do nich, a ty powiedziałaś:
-Cześć chłopaki! - nadal byli zaskoczeni. Odpowiedzieli tylko chórem:
-Cześć Cass - zaczęliście wraz z Zaynem się śmiać. Chłopak wziął Cię w pasie i ominęliście chłopaków nadal rozmawiając. One Direction udali się za wami, ale nikt ze sobą nie rozmawiał. Wyglądało to komiczne. Byli zdziwieni i
zaskoczeni. Dotarliście do limzuny, która czekała na chłopaków. Chciałaś się już pożegnać, ale Zayn Ci przerwał:
-Więc, gdzie mamy Cię podwieźć? No chyba, że.. od razu chcesz jechać do nas? - podniósł jedną brew do góry i zagryzł wargi. - Ty odpowiedziałaś:
-Najpierw możecie odwieźć mnie do domu ; zostawię rzeczy, ogarnę się jakoś i zadzwonie. - chłopak podał Cię swój numer na kartce i podwieźli Cię pod sam dom. Wyszłaś z samochodu, a Zayn za Tobą. Szofer wykładał twoje walizki,
a ty patrzyłaś się nieśmiało na Zayna tak samo jak on na Ciebie. Dostałaś waliziki i staliście tak jeszcz chwilę, w końcu powiedziałaś zwykłe:
-To do zobaczenia. - odwróciłaś się w kierunku drzwi, a Zayn pociągnął Cię za rękę. Wpadłaś prosto w jego ramiona i wasze usta złączyły się w pocałunek. Po kilku godzinach bycia już w domu w końcu zadzwoniłaś do Zayna, który
przez cały czas odkąd się nie widzieliście dzwonił do Ciebie i smsował. Powiedziałaś mu, że może już przyjechać. Chłopak był po Ciebie już po 15 minutach. Pojechaliście do niego i spędziliście w 6 uroczy wieczór. Zostałaś na noc.
Nic się nie wydarzyło. Leżeliście całą noc na wielkim łóżku, rozmawialiście i bawiliście się co chwilę łącząc wasze palce. Każdy dzień mijał tak samo; jeździłaś do chłopaków, spędzaliście ze sobą całe dnie, poznawaliście się lepiej.
W końcu po kilku miesiącach zamieszkałaś z nimi. Układało się wam Zaynem jeszcze lepiej niż na początku.
piątek, 23 marca 2012
IMAGINE #9
Jesteś utalentowaną 16-latką z Londynu. Potrafisz pięknie śpiewać. Pewnego razu przyjaciółka podsunęła Ci pomysł, abyś spróbowała swoich sił w x factorze. Na początku ten pomysł wydawał Ci się głupi, ale po pewnym czasie się
zgodziłaś. Poszłaś na casting, stałaś w kolejce 6 godzin. W końcu nadeszła twoja chwila. Weszłaś na scene i się przedstawiłaś:
-Dzień dobry, nazywam się Cassie, mam 16 lat i mieszkam w Londynie. - uśmiechnęłaś się. Simon Cowell od razu zwrócił uwagę na twój ubiór. Od góry do dołu miałaś coś z One Direction. Byłaś ich wielką fanką. W końcu juror powiedział:
-Oo, widzę że lubisz moich chłopaków? - uśmiechnął się znaczaco. Odpowiedziałaś również z uśmiechem:
-Oczywiście! Kocham ich. Tworzą niesamowitą muzykę. - facet spytał jeszcze tylko:
-A spotkałaś ich kiedyś? - ty z smutną miną odpowiedziałaś:
-Niestety nie, ale zrobiłabym wszystko żeby się z nimi spotakć. - Simon zaśmiał się i powiedział:
-To zaśpiewaj nam napiękniej jak potrafisz, a spotkasz ich na bootcampie, bo tam własnie będą. - oznajmił. Piskłaś ze szczęścia i zaczęłaś skakać. Uspokoili Cię i zaczęłaś śpiewać. Wybrałaś utwór Animal - Miike Snow. W czasie śpiewania
zapadła cisza na sali. Wszyscy słuchali Cię jak zahipnotyzowani. Po zakończeniu cała sala łącznie z jurorami wstała i zaczęła klaskać. Byłaś szczęśliwa. Cowell zabrał jako pierwszy głos:
-Dziewczyno, z takim głosem to ty wygrasz ten program i pokonasz całe one direction. - reszta jurorów zgodziła się z tym, byli zachwyceni. Przesłaś z 4 razy na TAK. Wróciłaś do domu i czekałaś tydzień na bootcamp. Wreszcie
dostałaś wezwanie. Spakowana pojechałaś od razu. Stanęłaś przed wielką arene i sama do siebie uśmiechnęłaś się. Z walizkami udałaś się do wejścia. Były tłumy, totalny rozgardiasz. Widziałaś ludzi, którzy próbowali bez skutecznie
nawiązać ze sobą kontakt. Podeszłaś do małego kącika, gdzie stał duży fotel. Usiadłaś, postawiłaś przy sobie walizki i obserwowałaś. Po godzinie zobaczyłaś całe jury, którzy stali przed wami:
-Witajcie ponownie! - zaczął Simon. - od razu przejdę do setna. Wyczytam teraz osoby, które trafią do mojej grupy i odrazu udamy się na sale prób. - spojrzał na liste i wyczytywał. Nie słuchałaś żadnych innych nazwisk, czekałaś tylko
na swoje. W końcu usłyszałaś:
-I ostatnią osobą jest.. Cassie Nowak. - oderwł wzrok od kartki i spojrzał na wszystkich. Osoby wyczytane wstały i wyszły za nim. Weszliście na dużą sale. Przypominała trochę hale gimnastyczną, ale tu znajdowało się mnóstwo
intrumentów i luster. Zaczęliście śpiewać. Tak minął wam cały dzień. Dostałaś pokój z Danielle. Od razy złapałyście wspólny język. Wieczorem doznałaś mocnego bólu gardła. Nad ranem dowiedziałaś się, że musisz odpocząć tydzień
i przestać śpiewać. Minął tydzień bootcampu. Zostałaś wezwana przez Simona na sale. Weszłaś. Stał tam on i twój osobisty trener. Cowell powiedział z uśmiechem:
-To teraz musisz nad robić cały tydzień. - zaśmiał się. Podszedł do Ciebie, chwycił Cię za ramię i powiedział:
-Dasz radę. - wyszedł. Od razu zabrałaś się do pracy. Tęskniłaś za codziennym śpiewaniem. Twój trener podał Ci kartkę z 50 piosenkami. Przejrzałaś je wszystkie, a on zapodał:
-To co, gotowa? - pokiwałaś głową i zaczęliście. Leciała już 35 piosenka. Było to More than this. Stałaś przy fortepianie i patrzyłaś w lustro. Śpiewałaś. Tak bardzo wczuwałaś się, bo chciałaś dać z siebie wszystko. Śpiewałaś z
zamkniętymi oczami. Gdy je otworzyłaś stali za Tobą uśmiechnięci, ale także strasznie zdziwinieni chłopacy z.. ONE DIRECTION! Tak, właśnie to byli oni. Chciałaś już przestać śpiewać i rzucić się na nich, ale Harry dał Ci znak
ręką, że masz skończyć piosenkę. Teraz musiałaś dać z siebie jeszcze więcej by pokazać się z jak najlepszej strony. Po zakończeniu piosenki odwróciłaś się do nich i łza poleciała Ci po policzku choć cały czas się uśmiechałaś.
Podeszłaś do nich i przytuliłaś ich po kolei. Stanęliście na przeciwko siebie i uśmiechaliście się. Dali Ci chyba czas, abyś mogła się wyciszyć i obejrzeć ich dokładnie. W końcu odezwał się Louis:
-Wow, to było niesamowite. - Harry, Niall, Zayn i Liam również potwierdzili:
-Aż odjęło mi mowe. - zapodał Niall. - to było przepiękne - kontynuował. Zaczęli Cię chwalić, a ty się zarumieniłaś. Nagle Harry wyleciał z tekstem:
-Uwielbiam jak dziewczyny się rumienią. - uśmiechnął się do Ciebie i spojrzał Ci w oczy. Odwzajemniłaś uśmiech. Reszta chłopaków spojrzała się na was i dali sobie porozumiewawcze spojrzenie. W tej chwili wszedł na sale Cowell.
One direction, gdy go ujrzeli zaczęli skakać jak małe dzieci, przytulać się nawzajem i krzyczeć ze szczęścia. Podbiegli do niego i przytulili się. Po minucie wszyscy podeszli do mnie. Harry zaczął:
-Cass jest niesamowita, prawda Simon? Coś czuję, że wygra ten program. - puścił Ci oczko, na co odpowiedział juror:
-Jest kompletnie profesjonalna. Jak weźmie się znowu do pracy i dokończy próbę do zobaczymy. - spojrzał się na Ciebie i podniósł jedną brew z uśmiechem. Odpowiedziałaś:
-Okej.. już wracam do pracy. - kierowałaś się już do fortepianu, gdy Harry złapał Cię za rękę i obrócił się i Ciebie, w stronę Cowella. Powiedział:
-Daj nam chociaż godzinę. - wyszczerzył w jego stronę swoje białe zęby. Mężczyzna przwrócił oczami i powiedział:
-No już dobrze. Macie godzine , ale nie więcej. Musi wracać do śpiewania. Nie pozwolę żebyście ściągnęli ją na złą drogę. - zaśmiał się i wytknął na chłopaków język. W sumie to nigdy bym nie pomyślałam, że Simon jest taki wyluzowany.
To chyba przez chłopaków. Widziałaś, że są dla niego ważni. Udaliście do nados. Rozmawialiście tak jakbyście znali się od zawsze. Widać było, że Harry próbował z Tobą flirtować. Czułaś się niesamowicie w ich towarzystwie.
Dawali Ci wskazówki jak masz się zachowywać na scenie i takie tam. W końcu po godzinie chłopcy odwiezli Cię pod hotel. Weszli razem z Tb do środka. Simon zawołał ich na chwile, a Tb kazał wracać do prób. Wyszłaś z sali. Było
coś około 22. Udałaś się schodami na góre, do pokoju. Gdy weszłaś zauważyłaś chłopaków w twoim pokoju. Rzuciali się czymś i wygłupiali. Tylko Liam siedział spokojnie z Danielle. Rozmawiali i głęboko patrzyli sobie w oczy.
Widziałaś, że coś jest w powietrzu. Nagle krzyknęłaś:
-CZEEEEEEEEŚĆ - podeszłaś do szafki i wyciągnęłaś piżamę. Obróciłaś się do nich i spytałaś:
-Co w tu robicie? - przestali się wygłupiać i powiedzieli chórem:
-Zostajemy tutaj tydzień! - wyszczerzyli swoje ząbki. - chcemy znowu poczuć jak to jest, a po za tym bardzo chcielibyśmy Cię wspierać. - uśmiechnęłaś się do nich i pocałowałaś każdego w polik. Poszłaś wziąć prysznic.
Gdy weszłaś do pokoju nikogo nie było oprócz.. Harrego. Siedział na łóżku i patrzył się na twoje zdjęcia przyklejone na ścianie. Gdy weszłaś szybko wstał i spojrzał na Ciebie. Uśmiechnęłaś się i spytałaś:
-Co ty tu robisz? Już jest późno. - chłopak podszedł do Ciebie i uroczo chwycił twoją twarz w swoje dłonie i odpowiedział:
-Chciałem tylko powiedzieć Ci dobranoc. No.. i przyokazji, że jesteś świetną wokalistką. - pocałował Cię w czoło i odszedł. Byłaś zdzwiona zachowaniem loczka. Myślałaś, że będziecie tylko przyjaciółmi. Aż do końca bootcampu
chłopcy zostali razem z Tb. Przeszłaś do domów jurorskich. Harry cały czas dopingował Cię, dawał siłe. Był na każdej twojej próbie czy występie. Spędzaliście ze sobą co raz więcej czasu, aż w końcu się pocałowaliście. Od tamtej
pory niby z nim byłaś, ale nie był to taki związek jak normalny. Dostałaś się do odcinków na żywo. Gdy wyszłaś po raz pierwszy na scene przed milionami widzów, miałaś takiego stresa, że muzyka zaczęła lecieć, a ty nic nie śpiewałaś.
Stałaś tylko oszołomina. Wtedy Hazza siedział na widowni. Wstał i zaczął głośno klaskać. Widząc to wkońcu zebrałaś się w sobie i zaśpiewałaś tak, że zagwarantowało Ci to miejsce w kolejnym oscinku. Z odcinku na odcinek radziłaś
sobie coraz lepiej. Loczek cały czas był przy Tb. W końcu nadszedł dzień finału. Cały dzień chodziłaś naburmuszona. Wyzwałaś każdego kto się do Ciebie odezwał czy też zrobił coś. Wtedy Harry wziął Cię w ramiona i tak siedzieliście
aż do zaczęcia się show. Byłaś bardzo dobrze przygotowana. Po występie Simon i reszta jurorów stwierdzili, że to był najlpeszy występ w całej edycji. Po godzinie usłyszałaś werdykt:
-Zwycięscą siódmej edycji x factor jest.... Cassie Nowak! Gratulujemy. - Harry wraz z one direction wbiegli na scene i zaczęli Cię podnosić i przytulać. W końcu, gdy stanęłaś na ziemi Harry objął Cię w pasie i namiętnie pocałował
przy milionach widzów ireszcie uczestników. Od tamtej pory jesteś sławna i nadal jesteś z Harrym. Mieszkasz z całym one direction, a Danielle została dziewczyną Liama.
czwartek, 22 marca 2012
IMAGINE #8
Czytając to, polecam: http://www.youtube.com/watch?v=E10G0uOXj04
Masz 17 lat i jesteś dziewczyną Zayna. Poznaliście się 3 lata temu i od wtedy właśnie jesteście razem. Jesteście parą idealną. Jeszcze ani raz się nie pokłóciliście. Wszystko było w porządku dopóki dzisiaj nie dowiedziałaś się, że masz raka i zostało Ci mniej więcej półroku życia. Wyszłaś z gabinetu. Byłaś oszołomiona. Dopiero po jakiś paru minutach doszło do Ciebie to, że umrzesz. Było to pewne już na 100%. Łzy płynęły Ci strumieniem w drodze do domu. Gdy stałaś już przy drzwiach otarłaś łzy i z uśmiechem weszłaś do środka gdzie czekali na Ciebie całe one direction, Danielle i Eleanor. Było mnóstwo jedzenia i picia. Stałaś w przed pokoju zdziwiona. Zayn podbiegł do Ciebie, pocałował Cię i zapytał: -I jak było u lekarza? - uśmiechnął się. Zrobiła się cisza. Każdy chciał wiedzieć co jest. Żeby nie zepsuć im zabawy, odpowiedziałaś: -Wszystko w porządku. Lekarz powiedział, że najprawdopodobniej to tylko ze zmęczenia. - rzuciłaś sztuczny uśmiech w ich stronę, a oni podeszli do Ciebie i zaczęli po kolei Cię przytulać. W końcu zaczęliście impreze. Wszyscy bawili się świetnie oprócz Ciebie. Odczuwałaś silne bóle głowy, byłaś senna i załamana. Zauważył to Niall, który stał w kuchni. Wziął swoje ulubione ciastka i usiadł obok Ciebie na kanapie, gdy wszyscy inni śmiali się, tańczyli i rozmawiali. Blondyn popatrzył na Ciebie i zapytał: -Cass, na pewno wszystko w porządku? - jego mina była poważna. Ty odpowiedziałaś: -Niall, oczywiście. Nie martw się.. wszystko będzie dobrze, a teraz wybacz, ale pójdę położyć się na górę bo jestem zmęczona. Przekaż to reszcie. - pocałowałaś go w policzek i udałaś się na góre. Wzięłaś szybki prysznic i położyłaś się. Nagle poczułaś na swoim ciele ręcę Zayna. Obróciłaś się, a on zapytał: -Dlaczego przyszłaś tu beze mnie? - uśmiechnął się i położył się na Ciebie. Zaczął Cię namiętnie całować. Rozbierał Cię, a ty jego. Potrzebowałaś tego, bo wiedziałaś, że to będzie ostatni raz. Robiliście to przez całą noc. Nad ranem obudziłaś się wtulona w chłopaka. Nie myślałaś o niczym innym, niż o twojej chorobie i o tym jak to wszystkim powiesz. Zeszłaś na dół, a Zayn jeszcze spał. W domu był tylko Niall, który siedział w kuchni. Gdy Cię zobaczył podszedł do Ciebie przytulił Cię jak nigdy wcześniej i wyszeptał: -Dasz radę, jesteś silna, nie zostawisz nas prawda? - rozpłakał się, ty również. Po chwili zapytałaś: -Niall, skąd ty o tym wiesz? - chłopak oderwał się od Ciebie i odpowiedział: -Twój lekarz dzwonił dzisiaj nad ranem, że za tydzień masz mieć kolejną wizytę. Powiedział mi o chorobie.. - wytarł łzy w koszulke i zaprowadził Cię do wygodnego krzesła. Zrobił Ci herbatę i usiadł przy Tb na dywanie i powiedział: -Kiedy powiesz o tym reszcie? - nie odpowiedziałaś. Wzruszyłaś ramionami. Patrzyłaś się tylko w jeden punkt. Nagle pojawił się zaspany Zayn i widział po waszych twarzach, że coś jest nie tak. Podszedł do was i zapytał: -Coś się stało? - pocałował Cię w czoło. Niall popatrzył na Ciebie, a ty odpowiedziałaś: -Nie, wszystko w porządku. Tak tylko myślimy gdzie mógłbyś mnie zabrać na małe wakacje. - chłopak zdzwiony: -Teraz na wakacje? - zaśmiał się - przecież będziemy mieli je za 7 miesięcy, wytrzymasz chyba tyle co? - blondynowi zaszkliły się oczy i wyszedł z pokoju. Ty powiedziałaś: -Zayn.. bo wiesz, obawiam się, że nie wytrzymam. - mulat zrobił zdziwoną minę i zapytał: -Ale dlaczego? - już miałaś mu powiedzieć, ale do domu wróciła reszta chłopaków z milionami siatek w ręce i wołali o pomoc. Podbiegliście do nich i wzieliście połowe siatek. Pod wieczór siedziałaś w sypialni z laptopem na kolanach. Wszedł Zayn i rzucił się na łóżko, pocałował Cię i oznajmił: -To za tydzień wylatujemy na wyspy kanaryjskie. Tylko ty i ja.. co powiesz na miesiąc? - szczęśliwa rzuciłaś mu się na szyję i wykrzyczałaś tylko: -Ojej, to wspaniale. Nadszedł dzień wyjazdu. Staliście wszyscy przed domem i żegnaliście się. Podeszłaś do Nialla, wtuliłaś się, a on by nikt nie zauważył powiedział Ci szybko na ucho: -Powiedz mu! - spojrzałaś na Nialla z litością. Odjechaliście. Dolecieliście. Przez kolejne dni codziennie spędzaliście czas na plaży, dużo rozmawialiście, kochaliście się praktycznie co noc. Było wspaniale. Nawet na chwilę zapomniałaś o twojej chorobie. Ostatnia noc w hotelu. Leżycie na łóżku, wtuleni w siebie. Milczeliście. W końcu Zayn powiedział: -Często myślę jak będzie wyglądało nasze życie za kolejne kilka lat. Jestem ciekawy ile będziemy mieć już małych Malików. - spojrzał na Ciebie kątem oka, wstał i podał Ci rękę, abyś ty też wstała. Zdziwiona zeszłaś z łóżka za pomocą Zayna i staliście tak na przeciwko siebie. W końcu Zayn uklęknął przed Tb i wyciągnął pierścionek: -Kochanie, wyjdziesz za mnie? - był bardzo szczęśliwy, a ty zrobiłaś się ogromnie smutna. Zaczęłaś płakać. Zakryłaś swoją twarz rękoma i obróciłaś się do chłopak tyłem. On nie wiedział co zobić, więc wstał, obrócił Cię w jego strone i przytulił. Odsunęłaś się od niego i wykrzyczałaś: -Zayn! Ja za kilka mięsięcy umrę, rozumiesz? Umrę.. nie będzie mnie już z wami. Nie chcę wychodzić za Ciebie, nie chcę niszczyć Ci życia. - Zayn stał jak w murowany, tak jak ty gdy dowiedziałaś się o swojej chorobie. Wybiegłaś na taras. Za chwilę wbiegł do Ciebie Zayn i szarpnął za rękę, ty trafiłaś prosto w jego ramiona, zapłakaną bluze. Płakaliście razem. Zjechaliście ze ściany na podłogę i siedzieliście tak wtuleni. W końcu Zayn odsunęł Cię od siebie, po patrzył prosto w oczy i zapytał: -Tzn, że te bóle głowy nie są spowodowane zmęczeniem? - ty pokiwałaś tylko przecząco głową i powiedziałaś: -To jest rak.. - zapłakany odpowiedział: -Obiecaj mi, że mnie nie zostawisz! Razem będziemy walczyć z tą pierdoloną chorobą! Nie pozwolę Ci odejść. - Od tamtego czasu byliście zaręczeni, wróciliście do Londynu i cały czas jeździliście gdzieś, robiliście rzeczy, których nigdy wcześniej byście nie zrobili. Reszta chłopaków też wiedziała. W między czasie powstały różne kampanie na rzecz pomocy Tb, ale nikt nie zdołał Ci pomóc. Chłopcy powoli oswajali się z myślą, że już niedługo Ciebie z nimi nie będzie. Tylko Zayn nadal walczył z przeznaczeniem. Został Ci miesiąc życia. Przez ten miesiąc planowaliście z Zaynem ślub, bo bardzo tego chciał. Powiedział, że chcę mieć tylko jedną żonę. Tą jedyną.. Nadszedł dzień ślubu. Staliście przed ołtarzem. Powiedzieliście sobie TAK i zaczęła się impreza. Nagle poczułaś się bardzo źle. Ból rozsadzał Ci głowę. Zemdlałaś. Obudziłaś się w szpitalu. Zayn siedział przy Tb trzymając Cię mocno za rękę, płakał. Ty powiedziałaś: -Zayn, obiecaj mi, że gdy mnie już nie będzie, nie zrobisz niczego głupiego. Będziesz żyć.. dla mnie. Spełnisz dla mnie wszystkie swoje marzenia. - Zayn kiwał przecząco głową i mówił: -Ty nie odejdziesz, nie teraz! Zostań ze mną. - wstał i przytulił Cię. Poczułaś mocny ucisk w mózgu. Zdołałaś wyszeptać tylko: -Kocham Cię, tak chlernie mocno. Powiedz reszcie, że będę za wami tęsknić i również ich kocham. Wprowadziliście do mojego życia radość i miłość. Trzymajcie się. - umarłaś. Zayn nie mógł w to uwierzyć, że go zostawiłaś.
Masz 17 lat i jesteś dziewczyną Zayna. Poznaliście się 3 lata temu i od wtedy właśnie jesteście razem. Jesteście parą idealną. Jeszcze ani raz się nie pokłóciliście. Wszystko było w porządku dopóki dzisiaj nie dowiedziałaś się, że masz raka i zostało Ci mniej więcej półroku życia. Wyszłaś z gabinetu. Byłaś oszołomiona. Dopiero po jakiś paru minutach doszło do Ciebie to, że umrzesz. Było to pewne już na 100%. Łzy płynęły Ci strumieniem w drodze do domu. Gdy stałaś już przy drzwiach otarłaś łzy i z uśmiechem weszłaś do środka gdzie czekali na Ciebie całe one direction, Danielle i Eleanor. Było mnóstwo jedzenia i picia. Stałaś w przed pokoju zdziwiona. Zayn podbiegł do Ciebie, pocałował Cię i zapytał: -I jak było u lekarza? - uśmiechnął się. Zrobiła się cisza. Każdy chciał wiedzieć co jest. Żeby nie zepsuć im zabawy, odpowiedziałaś: -Wszystko w porządku. Lekarz powiedział, że najprawdopodobniej to tylko ze zmęczenia. - rzuciłaś sztuczny uśmiech w ich stronę, a oni podeszli do Ciebie i zaczęli po kolei Cię przytulać. W końcu zaczęliście impreze. Wszyscy bawili się świetnie oprócz Ciebie. Odczuwałaś silne bóle głowy, byłaś senna i załamana. Zauważył to Niall, który stał w kuchni. Wziął swoje ulubione ciastka i usiadł obok Ciebie na kanapie, gdy wszyscy inni śmiali się, tańczyli i rozmawiali. Blondyn popatrzył na Ciebie i zapytał: -Cass, na pewno wszystko w porządku? - jego mina była poważna. Ty odpowiedziałaś: -Niall, oczywiście. Nie martw się.. wszystko będzie dobrze, a teraz wybacz, ale pójdę położyć się na górę bo jestem zmęczona. Przekaż to reszcie. - pocałowałaś go w policzek i udałaś się na góre. Wzięłaś szybki prysznic i położyłaś się. Nagle poczułaś na swoim ciele ręcę Zayna. Obróciłaś się, a on zapytał: -Dlaczego przyszłaś tu beze mnie? - uśmiechnął się i położył się na Ciebie. Zaczął Cię namiętnie całować. Rozbierał Cię, a ty jego. Potrzebowałaś tego, bo wiedziałaś, że to będzie ostatni raz. Robiliście to przez całą noc. Nad ranem obudziłaś się wtulona w chłopaka. Nie myślałaś o niczym innym, niż o twojej chorobie i o tym jak to wszystkim powiesz. Zeszłaś na dół, a Zayn jeszcze spał. W domu był tylko Niall, który siedział w kuchni. Gdy Cię zobaczył podszedł do Ciebie przytulił Cię jak nigdy wcześniej i wyszeptał: -Dasz radę, jesteś silna, nie zostawisz nas prawda? - rozpłakał się, ty również. Po chwili zapytałaś: -Niall, skąd ty o tym wiesz? - chłopak oderwał się od Ciebie i odpowiedział: -Twój lekarz dzwonił dzisiaj nad ranem, że za tydzień masz mieć kolejną wizytę. Powiedział mi o chorobie.. - wytarł łzy w koszulke i zaprowadził Cię do wygodnego krzesła. Zrobił Ci herbatę i usiadł przy Tb na dywanie i powiedział: -Kiedy powiesz o tym reszcie? - nie odpowiedziałaś. Wzruszyłaś ramionami. Patrzyłaś się tylko w jeden punkt. Nagle pojawił się zaspany Zayn i widział po waszych twarzach, że coś jest nie tak. Podszedł do was i zapytał: -Coś się stało? - pocałował Cię w czoło. Niall popatrzył na Ciebie, a ty odpowiedziałaś: -Nie, wszystko w porządku. Tak tylko myślimy gdzie mógłbyś mnie zabrać na małe wakacje. - chłopak zdzwiony: -Teraz na wakacje? - zaśmiał się - przecież będziemy mieli je za 7 miesięcy, wytrzymasz chyba tyle co? - blondynowi zaszkliły się oczy i wyszedł z pokoju. Ty powiedziałaś: -Zayn.. bo wiesz, obawiam się, że nie wytrzymam. - mulat zrobił zdziwoną minę i zapytał: -Ale dlaczego? - już miałaś mu powiedzieć, ale do domu wróciła reszta chłopaków z milionami siatek w ręce i wołali o pomoc. Podbiegliście do nich i wzieliście połowe siatek. Pod wieczór siedziałaś w sypialni z laptopem na kolanach. Wszedł Zayn i rzucił się na łóżko, pocałował Cię i oznajmił: -To za tydzień wylatujemy na wyspy kanaryjskie. Tylko ty i ja.. co powiesz na miesiąc? - szczęśliwa rzuciłaś mu się na szyję i wykrzyczałaś tylko: -Ojej, to wspaniale. Nadszedł dzień wyjazdu. Staliście wszyscy przed domem i żegnaliście się. Podeszłaś do Nialla, wtuliłaś się, a on by nikt nie zauważył powiedział Ci szybko na ucho: -Powiedz mu! - spojrzałaś na Nialla z litością. Odjechaliście. Dolecieliście. Przez kolejne dni codziennie spędzaliście czas na plaży, dużo rozmawialiście, kochaliście się praktycznie co noc. Było wspaniale. Nawet na chwilę zapomniałaś o twojej chorobie. Ostatnia noc w hotelu. Leżycie na łóżku, wtuleni w siebie. Milczeliście. W końcu Zayn powiedział: -Często myślę jak będzie wyglądało nasze życie za kolejne kilka lat. Jestem ciekawy ile będziemy mieć już małych Malików. - spojrzał na Ciebie kątem oka, wstał i podał Ci rękę, abyś ty też wstała. Zdziwiona zeszłaś z łóżka za pomocą Zayna i staliście tak na przeciwko siebie. W końcu Zayn uklęknął przed Tb i wyciągnął pierścionek: -Kochanie, wyjdziesz za mnie? - był bardzo szczęśliwy, a ty zrobiłaś się ogromnie smutna. Zaczęłaś płakać. Zakryłaś swoją twarz rękoma i obróciłaś się do chłopak tyłem. On nie wiedział co zobić, więc wstał, obrócił Cię w jego strone i przytulił. Odsunęłaś się od niego i wykrzyczałaś: -Zayn! Ja za kilka mięsięcy umrę, rozumiesz? Umrę.. nie będzie mnie już z wami. Nie chcę wychodzić za Ciebie, nie chcę niszczyć Ci życia. - Zayn stał jak w murowany, tak jak ty gdy dowiedziałaś się o swojej chorobie. Wybiegłaś na taras. Za chwilę wbiegł do Ciebie Zayn i szarpnął za rękę, ty trafiłaś prosto w jego ramiona, zapłakaną bluze. Płakaliście razem. Zjechaliście ze ściany na podłogę i siedzieliście tak wtuleni. W końcu Zayn odsunęł Cię od siebie, po patrzył prosto w oczy i zapytał: -Tzn, że te bóle głowy nie są spowodowane zmęczeniem? - ty pokiwałaś tylko przecząco głową i powiedziałaś: -To jest rak.. - zapłakany odpowiedział: -Obiecaj mi, że mnie nie zostawisz! Razem będziemy walczyć z tą pierdoloną chorobą! Nie pozwolę Ci odejść. - Od tamtego czasu byliście zaręczeni, wróciliście do Londynu i cały czas jeździliście gdzieś, robiliście rzeczy, których nigdy wcześniej byście nie zrobili. Reszta chłopaków też wiedziała. W między czasie powstały różne kampanie na rzecz pomocy Tb, ale nikt nie zdołał Ci pomóc. Chłopcy powoli oswajali się z myślą, że już niedługo Ciebie z nimi nie będzie. Tylko Zayn nadal walczył z przeznaczeniem. Został Ci miesiąc życia. Przez ten miesiąc planowaliście z Zaynem ślub, bo bardzo tego chciał. Powiedział, że chcę mieć tylko jedną żonę. Tą jedyną.. Nadszedł dzień ślubu. Staliście przed ołtarzem. Powiedzieliście sobie TAK i zaczęła się impreza. Nagle poczułaś się bardzo źle. Ból rozsadzał Ci głowę. Zemdlałaś. Obudziłaś się w szpitalu. Zayn siedział przy Tb trzymając Cię mocno za rękę, płakał. Ty powiedziałaś: -Zayn, obiecaj mi, że gdy mnie już nie będzie, nie zrobisz niczego głupiego. Będziesz żyć.. dla mnie. Spełnisz dla mnie wszystkie swoje marzenia. - Zayn kiwał przecząco głową i mówił: -Ty nie odejdziesz, nie teraz! Zostań ze mną. - wstał i przytulił Cię. Poczułaś mocny ucisk w mózgu. Zdołałaś wyszeptać tylko: -Kocham Cię, tak chlernie mocno. Powiedz reszcie, że będę za wami tęsknić i również ich kocham. Wprowadziliście do mojego życia radość i miłość. Trzymajcie się. - umarłaś. Zayn nie mógł w to uwierzyć, że go zostawiłaś.
IMAGINE #7
Właśnie skończyłaś ostatnią klasę liceum. Oficjalnie zaczęły się wakacje. Z jednej strony cieszysz się, że w końcu odpoczniesz, ale z drugiej strony jesteś smutna, ponieważ rozstajesz się z niesamowitymi wspomnieniami i przyjaciółmi.
Wiadomo, każdy pójdzie własną drogą. Przyjaźnisz się z Liamem, Niallem, Zaynem, Harrym i Louisem, a z dziewczyn miałaś tylko jedną przyjaciółkę od dzieciństwa, Danielle. Mieszkacie wszyscy obok siebie. Spędzacie ze sobą
niemalże każdą minutę. Drugi dzień wakacji wstałaś wcześnie rano by się spakować, bo wyjeżdżasz na miesiąc do Francji. Zajęło Ci to 3 godziny. Jeszcze tylko musiałaś pożegnać się z chłopakami, Danielle i możecie już ruszać
na zasłużone wakacje. Gdy się żegnaliście nie ukrywaliście łez. Wsiadłaś do samochodu i pojechałaś. Po miesiącu wróciłaś. Wyszłaś z samochodu, stanęłaś przed domem. Wszędzie dookoła było pusto. Żadnych dzieci bawiących
się na podwórkach, żadnych grilli, a co najgorsze żadnych z twoich przyjaciół nie przyszło się z Tb przywitać. Zostawiłaś walizki przy aucie i pobiegłaś szybko do przyjaciółki. W tym czasie wybrałaś numer do Liama, Zayna, Nialla i
Louisa - pozmieniali numery. Jedynie Harry miał ten sam. Zadzwoniłaś. Odebrał:
-Halo? - powiedział od niechcenia.
-Cześć Harry, wróciłam już. Gdzie jesteście? - szczęśliwa zapytałam.
-Yyy, bo wiesz.. dostaliśmy się do x factor. Jesteśmy teraz na bootcampie. - powiedział.
-Co? Jak to? Od kiedy? - zdzwiona uniosłaś głos.
-Wiesz, że od dawna kręciła nas muzyka, więc spróbowaliśmy swoich sił tutaj i udało się.. Słuchaj, odezwiemy się jak tylko wrócimy z x factor. - rozłączył się. Miałaś dziwne wrażenie, że on wcale nie chciał z Tb rozmwaić. Nareszcie doszłaś do domu
przyjaciółki. Zapukałaś. Otworzyła drzwi jej mama i powiedziała:
-Danielle nie ma. Wyprowadziła się na stałe do Ameryki, bo tam znalazła dobre studia. Mówiła Ci chyba prawda? - z uśmiechem powiedziała, ale ty jak tylko to usłyszałaś tak jakby ziemia się pod tobą trzęsła. Nie wiedziałaś co
powiedzieć, więc zaczęłaś płakać i pobiegałaś spowrotem do domu. Zamknęłaś się w pokoju. Całe dnie spędzałaś przed komputerem, telewizorem w łóżku. Nie rozmawiałaś z nikim. Danielle też zmieniła numer i nie miałaś jak się
z nią skontaktować. Jedynie co chłopaków widziałaś co tydzień w x factorze jak osiągają coraz większy sukces. Tak, dostali się do odcinków na żywo. Nawet Harry Ci nie zadzwonił. W końcu wzięłaś sprawy w swoje ręce i zadzwoniłaś do niego.
Loczek odebrał i powiedział:
-Słuchaj, dostaliśmy się do odcinków na żywo, jesteśmy teraz mega zapracowani, zadzwonimy gdy to wszystko się skończy. - tęsknimy! - wykrzyczeli wszyscy. Rozłączył się. Zostało Ci tylko 2 tygodnie do studiów, a ty jeszcze
żadnych nie wybrałaś, bo wolałaś leżeć w łóżku i się dołować. W końcu twoi rodzice przejeli inicjatywe i kazali jak najszybciej szukać dobrej uczelni. Nie miałaś wgl do tego głowy, ale ostatecznie poszłaś. Wybrałaś studia artystyczne.
Jest już nowy rok. Uczęszczasz na studia, ale nadal nie masz kontaktu z chłopakami i Danielle. Choć chłopcy już dawno skończyli wygraną w x factor. Przez ten czas wgl nie dzwoniłaś, bo byłaś pewna, że Harry zadzwoni. Tak bardzo
Ci na waszej przyjaźni zależało, że w końcu znowu zadzwoniłaś. Harry zbył Cię bardzo szybko, jak wcześniej w sumie. Powiedział tylko:
-Cass słońce, tak bardzo Cię przepraszamy, ale nagrywamy teraz płytę, a potem wylatujemy do Australii i Irlandii. Spróbujemy odezwać się już po nagraniu płyty, ok? - chłopak powiedział pocieszającym głosem, a ty najnormalniej
w świecie się popłakałaś i odpowiedziałaś:
-Nie Harry. Ja wiem, że to koniec tego co pielęgnowaliśmy przez tyle lat.. bardzo żałuję, ale przynajmniej będę miała świadomość, że próbowałam to wszystko ratować. Żegnajcie. - rozłączyłaś się i tak skończył się wasz kontakt..
na zawsze.. Nigdy więcej już ze sobą nie rozmawialiście choć mijaliście się na ulicy kilkaset razy. Chłopacy zrobili kariere tak samo jak Danielle, która została sławnną dzienikarką.
środa, 21 marca 2012
IMAGINE #6
Czytając tego imagina, polecam : http://www.youtube.com/watch?v=ZbITxYgtlAY
Czekasz na lotnisku. Dzisiaj właśnie wrócić ma twój chłopak Harry wraz ze swoim zespołem - One Direction. Minęła już godzina, a ich nadal nie ma, lecz nagle usłyszałaś kogoś bieg i krzyki. W oddali zobaczyłaś skaczącego, wrzeszącego i szczęśliwego Louisa. Liam, Zayn i Niall szli za nim równie uśmiechnięci co on. Tylko z Harrym było coś nie tak.. szedł za nimi z czapką na głowie i spuszczoną głową. Miał strasznie poważną minę. Widząc to momentalnie twoja mina z brzedła. Chłopacy przywitali się z Tb, a Harry rzucił swój sztuczny uśmiech i pocałował Cię w czoło. Chłopak udał się pierwszy, a za nim wy. Spytałaś Lou: -Coś się stało? - Louis najpierw spojrzał na idącego Harrego, a potem na Ciebie i odpowiedział: -Wydaję mi się, że jest trochę zmęczony - uśmiechnął się do Ciebie, ale równie sztucznie. Ty stwierdziłaś, że nie będziesz już drążyć tego tematu. Dotarliście do domu. Chłopacy rozpakowali się i zaczęliście oglądać jakiś film. Usiadłaś obok Harrego i miałaś nadzieje, że Cię obejmie czy coś, ale on tylko patrzył na telewizor. Zrobiło Ci się smutno, więc powiedziałaś: -Wiecie.. ja już pójdę na górę. - one direction zrobili zdziwioną minę i popatrzyli się na siebie nawzajem. Wzięłaś szybki prysznic i położyłaś się na łóżko. Miałaś takiego doła, że mimowolnie zaczęły spływać Ci łzy. Nagle usłyszałaś ciche pukanie do drzwi. Ktoś wszedł. Obróciłaś się - to był Harry. Popatrzyłaś na niego zaszklonymi oczami i wróciłaś do tej samej pozycji co przed tem. Loczek położył się obok Ciebie, objął Cię swoją ręką w tali. (leżałaś do niego tyłem) Chłopak przybliżył swoją głowę i położył ją na twojej szyi. Wyszeptał ciche, ale stanowcze: -przepraszam. - ty otarłaś łzy i obróciłaś się do Harrego. Przytuliliście się do siebie i bez żadnych słów zasnęliście. Obudziłaś się rano, chłopaka nie było. Wyszłaś z pokoju i udałaś się po schodach do kuchni. - Stali tam Lou i Liam. Rozmawiali o Tb: Szybko cofnęłaś się na schody i podsłuchiwałaś: -Między Cass, a Harrym już wszystko w porządku? - zapytał Liam. Louis spojrzał na niego zmartwiony i odpowiedział: -Chyba tak, chociaż nadal jej nie powiedział. - weszłaś do kuchni i powiedziałaś: -O czym to Harry mi nie powiedział? - twoje serce zaczęło szybciej bić. Chłopacy stali jak wmurowani. Nagle do domu wszedł uśmiechnięty Harry. Gdy was zobaczył mina od razu mu zżedła. Wiedział co się dzieje. Podszedł do Ciebie i poleciała mu łza. Chwycił Cię za rękę i oznajmił: -Bbb..o ja nie chciałem. Uwierz mi, nie chciałem! - wiedziałaś, że loczek mówi o zdradzie. Tb również popłynęły łzy. Zapytałaś: -Harry, błagam Cię.. powiedz, że mnie nie zdradziłeś.. - Harry spuścił głowe. Liam i Louis również. Zaczęłaś krzyczeć: -Harry, no błagam Cię!!!!! - milczał. - A co z naszymi planami, co z naszą przyszłością? - zielonooki płacząc chciał Cię przytulić, ale ty wbiegłaś na góre, po swoje rzeczy. Spakowałaś walizke, zamknęłaś ją i położyłaś na łóżku. Wzięłaś głęboki wdech i zamknęłaś oczy. Z nich nadal leciały Ci łzy. Rozejrzałaś się ostatni raz po pokoju, bo w końcu już nigdy go nie zobaczysz. Lecz nadal będziesz miała w nim pełno wspomnień. Wzięłaś walizke i zjechałaś z nią po schodach, Chłopcy stali w tych samych miejscach i pozycjach. Gdy stanęłaś na chwilę przy schodach Harry podbiegł do Ciebie i zaczął prosić, płacząc: -Proszę Cię, daj sobie wszystko wytłumaczyć. Nie zrobiłem tego świadomie, przyżekam Ci na wszystko.. zostań ze mną. Moje życie bez Ciebie nie ma najmniejszego sensu. Kocham Cię.. - nie spojrzałaś na niego. Powiedziałaś tylko: -Żegnajcie chłopaki - wydusili z siebie szczery uśmiech. Wyszłaś. Zostawiłaś właśnie dom, chłopaka, przyjaciół i życie swoich marzeń, ale wiedziałaś, że tak będzie lepiej. Nie umiałabyś żyć z osobą, która tak bardzo Cię zraniła. Po kilku miesiącach nadal mieszkałaś w Londynie, ale w zupełnie innym miejscu co one direction. Cały czas byłaś nękana przez fotoreporterów, ale jakoś dawałaś radę, bo miałaś przy sobie swoich przyjaciół ze szkoły. Od czasu do czasu utrzymywałaś kontkat z Niallem, którego traktowałaś jak swojego brata. Ciągle opowiadał Ci o tym jak Harry tęskni za Tb i jak bardzo tego romansu żałuję. Ty za każdym razem zmieniałaś temat. Strasznie bolało Cię w środku, gdy Niall o tym mówił. Nadal kochałaś Hazze tak bardzo jak on Ciebie, ale nie byłaś w stanie wybaczyć mu tego..
Czekasz na lotnisku. Dzisiaj właśnie wrócić ma twój chłopak Harry wraz ze swoim zespołem - One Direction. Minęła już godzina, a ich nadal nie ma, lecz nagle usłyszałaś kogoś bieg i krzyki. W oddali zobaczyłaś skaczącego, wrzeszącego i szczęśliwego Louisa. Liam, Zayn i Niall szli za nim równie uśmiechnięci co on. Tylko z Harrym było coś nie tak.. szedł za nimi z czapką na głowie i spuszczoną głową. Miał strasznie poważną minę. Widząc to momentalnie twoja mina z brzedła. Chłopacy przywitali się z Tb, a Harry rzucił swój sztuczny uśmiech i pocałował Cię w czoło. Chłopak udał się pierwszy, a za nim wy. Spytałaś Lou: -Coś się stało? - Louis najpierw spojrzał na idącego Harrego, a potem na Ciebie i odpowiedział: -Wydaję mi się, że jest trochę zmęczony - uśmiechnął się do Ciebie, ale równie sztucznie. Ty stwierdziłaś, że nie będziesz już drążyć tego tematu. Dotarliście do domu. Chłopacy rozpakowali się i zaczęliście oglądać jakiś film. Usiadłaś obok Harrego i miałaś nadzieje, że Cię obejmie czy coś, ale on tylko patrzył na telewizor. Zrobiło Ci się smutno, więc powiedziałaś: -Wiecie.. ja już pójdę na górę. - one direction zrobili zdziwioną minę i popatrzyli się na siebie nawzajem. Wzięłaś szybki prysznic i położyłaś się na łóżko. Miałaś takiego doła, że mimowolnie zaczęły spływać Ci łzy. Nagle usłyszałaś ciche pukanie do drzwi. Ktoś wszedł. Obróciłaś się - to był Harry. Popatrzyłaś na niego zaszklonymi oczami i wróciłaś do tej samej pozycji co przed tem. Loczek położył się obok Ciebie, objął Cię swoją ręką w tali. (leżałaś do niego tyłem) Chłopak przybliżył swoją głowę i położył ją na twojej szyi. Wyszeptał ciche, ale stanowcze: -przepraszam. - ty otarłaś łzy i obróciłaś się do Harrego. Przytuliliście się do siebie i bez żadnych słów zasnęliście. Obudziłaś się rano, chłopaka nie było. Wyszłaś z pokoju i udałaś się po schodach do kuchni. - Stali tam Lou i Liam. Rozmawiali o Tb: Szybko cofnęłaś się na schody i podsłuchiwałaś: -Między Cass, a Harrym już wszystko w porządku? - zapytał Liam. Louis spojrzał na niego zmartwiony i odpowiedział: -Chyba tak, chociaż nadal jej nie powiedział. - weszłaś do kuchni i powiedziałaś: -O czym to Harry mi nie powiedział? - twoje serce zaczęło szybciej bić. Chłopacy stali jak wmurowani. Nagle do domu wszedł uśmiechnięty Harry. Gdy was zobaczył mina od razu mu zżedła. Wiedział co się dzieje. Podszedł do Ciebie i poleciała mu łza. Chwycił Cię za rękę i oznajmił: -Bbb..o ja nie chciałem. Uwierz mi, nie chciałem! - wiedziałaś, że loczek mówi o zdradzie. Tb również popłynęły łzy. Zapytałaś: -Harry, błagam Cię.. powiedz, że mnie nie zdradziłeś.. - Harry spuścił głowe. Liam i Louis również. Zaczęłaś krzyczeć: -Harry, no błagam Cię!!!!! - milczał. - A co z naszymi planami, co z naszą przyszłością? - zielonooki płacząc chciał Cię przytulić, ale ty wbiegłaś na góre, po swoje rzeczy. Spakowałaś walizke, zamknęłaś ją i położyłaś na łóżku. Wzięłaś głęboki wdech i zamknęłaś oczy. Z nich nadal leciały Ci łzy. Rozejrzałaś się ostatni raz po pokoju, bo w końcu już nigdy go nie zobaczysz. Lecz nadal będziesz miała w nim pełno wspomnień. Wzięłaś walizke i zjechałaś z nią po schodach, Chłopcy stali w tych samych miejscach i pozycjach. Gdy stanęłaś na chwilę przy schodach Harry podbiegł do Ciebie i zaczął prosić, płacząc: -Proszę Cię, daj sobie wszystko wytłumaczyć. Nie zrobiłem tego świadomie, przyżekam Ci na wszystko.. zostań ze mną. Moje życie bez Ciebie nie ma najmniejszego sensu. Kocham Cię.. - nie spojrzałaś na niego. Powiedziałaś tylko: -Żegnajcie chłopaki - wydusili z siebie szczery uśmiech. Wyszłaś. Zostawiłaś właśnie dom, chłopaka, przyjaciół i życie swoich marzeń, ale wiedziałaś, że tak będzie lepiej. Nie umiałabyś żyć z osobą, która tak bardzo Cię zraniła. Po kilku miesiącach nadal mieszkałaś w Londynie, ale w zupełnie innym miejscu co one direction. Cały czas byłaś nękana przez fotoreporterów, ale jakoś dawałaś radę, bo miałaś przy sobie swoich przyjaciół ze szkoły. Od czasu do czasu utrzymywałaś kontkat z Niallem, którego traktowałaś jak swojego brata. Ciągle opowiadał Ci o tym jak Harry tęskni za Tb i jak bardzo tego romansu żałuję. Ty za każdym razem zmieniałaś temat. Strasznie bolało Cię w środku, gdy Niall o tym mówił. Nadal kochałaś Hazze tak bardzo jak on Ciebie, ale nie byłaś w stanie wybaczyć mu tego..
wtorek, 20 marca 2012
IMAGINE #5
Do czytania tego, polecam : http://www.youtube.com/watch?v=aNzCDt2eidg&ob=av2e
Mieszkasz z One Direction. Jesteś dziewczyną Zayn. Pewenego razu, gdy tylko ty i Niall jesteście w domu, ty zamknęłaś się w pokoju, a on w drugim. Nie chodziło o to, że wy się nie lubicie, po prostu chcieliście trochę odpocząć. Zaraz po twoim chłopaku najważniejszy był właśnie Niall. Położyłaś się na podłodze i włożyłaś słuchawki do uszu. Leżałaś tak z zamkniętymi oczami do póki nie wbiegł przyjaciel do twojego pokoju z bitą śmietaną w sprayu. Zaczął Cię całą tym ptyskać. Ty próbując wstać zachaczyłaś o coś i rozerwał Ci się stanik. Niall nie zauważył tego, był tak zajęty zabawą. W końcu rzucił się na Ciebie i wylądowalście na łóżku cali w śmietanie. Dopiero wtedy zabawa ustała i Niall się zorientował. Chciał szybko wstać, ale było już za późno. Zayn stał w progu drzwi do pokoju i patrzył na was ze łzami w oczach. Niall szybko zerwał sie z łóżka i podbiegł do Zayna, który właśnie wychodził z domu. Dogonił go. Próbował mu wytłumaczyć, ale ten nie słuchał. W końcu Zayn wycelował pięścią w nos przyjaciela i wyszedł z domu trzaskając drzwiami. Usłyszałaś jak na dole ktoś jęczy z bólu. Ubrałaś koszulke i szybko zeszłaś ze schodów. Na podłodze ujrzałaś zakrwawionego blondyna. Próbowałaś mu pomóc, ale chłopak nie chciał i cały czas mówił Ci, że masz iść szukać Zayna. Zrobiłaś tak. Wyszłaś na zewnątrz. Kompletnie nie wiedziałaś gdzie iść. Nagle przyszła do Ciebie myśl, że mulat może być tam gdzie się pierwszy raz poznaliście, gdzie razem spędzaliście każdą wolną minutę. Wezwałaś taksówkę i udałaś się na to miejsce. Było dość ciemno, a to znajdowało się w malutkim lasku obok małej rzeczki. Chodziłaś i nic. Aż w końcu zobaczyłaś kontury chłopaka. Zauważyłaś również, że trzyma coś przy głowie. Gdy tylko spostrzegłaś się, że to pistolet. Chciałaś go jakoś powstrzymać, ale za nim zdąrzyłaś cokolwiek powiedzieć Zayn upadł na ziemię.. nie żył. Pdbiegłaś do niego i podłożyłas jego głowę pod swoje kolana. Zadzwoniłaś po karetke. Zaczęłaś do niego mówić, że wszystko będzie dobrze i, że wszystko się ułoży, ale w końcu dopuściłaś do siebie myśl, że twój ukochany, z którym planowaliście wspólne życie, nie żyję. Strata była zbyt ciężka żeby zacząć żyć od nowa, bez niego. Postanowiłaś więc umrzeć w ten sposób co on, przy nim. Wzięłaś pistolet, chwyciłaś martwą rękę Zayna i strzeliłaś sobie prosto w głowę, w ten sam punkt co chłopak. Ty umarłaś dla niego, a on przez Ciebie..
Mieszkasz z One Direction. Jesteś dziewczyną Zayn. Pewenego razu, gdy tylko ty i Niall jesteście w domu, ty zamknęłaś się w pokoju, a on w drugim. Nie chodziło o to, że wy się nie lubicie, po prostu chcieliście trochę odpocząć. Zaraz po twoim chłopaku najważniejszy był właśnie Niall. Położyłaś się na podłodze i włożyłaś słuchawki do uszu. Leżałaś tak z zamkniętymi oczami do póki nie wbiegł przyjaciel do twojego pokoju z bitą śmietaną w sprayu. Zaczął Cię całą tym ptyskać. Ty próbując wstać zachaczyłaś o coś i rozerwał Ci się stanik. Niall nie zauważył tego, był tak zajęty zabawą. W końcu rzucił się na Ciebie i wylądowalście na łóżku cali w śmietanie. Dopiero wtedy zabawa ustała i Niall się zorientował. Chciał szybko wstać, ale było już za późno. Zayn stał w progu drzwi do pokoju i patrzył na was ze łzami w oczach. Niall szybko zerwał sie z łóżka i podbiegł do Zayna, który właśnie wychodził z domu. Dogonił go. Próbował mu wytłumaczyć, ale ten nie słuchał. W końcu Zayn wycelował pięścią w nos przyjaciela i wyszedł z domu trzaskając drzwiami. Usłyszałaś jak na dole ktoś jęczy z bólu. Ubrałaś koszulke i szybko zeszłaś ze schodów. Na podłodze ujrzałaś zakrwawionego blondyna. Próbowałaś mu pomóc, ale chłopak nie chciał i cały czas mówił Ci, że masz iść szukać Zayna. Zrobiłaś tak. Wyszłaś na zewnątrz. Kompletnie nie wiedziałaś gdzie iść. Nagle przyszła do Ciebie myśl, że mulat może być tam gdzie się pierwszy raz poznaliście, gdzie razem spędzaliście każdą wolną minutę. Wezwałaś taksówkę i udałaś się na to miejsce. Było dość ciemno, a to znajdowało się w malutkim lasku obok małej rzeczki. Chodziłaś i nic. Aż w końcu zobaczyłaś kontury chłopaka. Zauważyłaś również, że trzyma coś przy głowie. Gdy tylko spostrzegłaś się, że to pistolet. Chciałaś go jakoś powstrzymać, ale za nim zdąrzyłaś cokolwiek powiedzieć Zayn upadł na ziemię.. nie żył. Pdbiegłaś do niego i podłożyłas jego głowę pod swoje kolana. Zadzwoniłaś po karetke. Zaczęłaś do niego mówić, że wszystko będzie dobrze i, że wszystko się ułoży, ale w końcu dopuściłaś do siebie myśl, że twój ukochany, z którym planowaliście wspólne życie, nie żyję. Strata była zbyt ciężka żeby zacząć żyć od nowa, bez niego. Postanowiłaś więc umrzeć w ten sposób co on, przy nim. Wzięłaś pistolet, chwyciłaś martwą rękę Zayna i strzeliłaś sobie prosto w głowę, w ten sam punkt co chłopak. Ty umarłaś dla niego, a on przez Ciebie..
IMAGINE #4
Dzisiaj nadszedł twój upragniony dzień. One Direction przyjeżdżają do twojego miasta na podpisywanie płyt. Wstałaś z samego rana. Zjadłaś śniadanie, zrobiłaś się na bóstwo i udałaś się po kumpele. Co prawda chłopcy pojawić
się mieli dopiero po 16 w centrum handlowym, ale ty już nie mogłaś się doczekać. Zebrałaś swoje przyjaciółki i poszłyście już pod miejsca podpisywania płyt. Ku twojemu zdziwieniu, było już kilka tysięcy innych dziewczyn, które
również stały w kolejce. Załamane rozłożyłyście sobie koce i czekałyście na chłopaków. Z minuty na minute przybywało ich więcej. Połowa z nich dosiadła się do was i wszystkie wspólnie rozmawiałście o One Directon, śmiałyście
się, jadłyście lody, które zafundowały wam wszystkie lodziarnie w tym centrum. I tak minęło 8 godzin. Zayn, Niall, Louis, Harry, Liam usiedli na krzesłach i zaczęło się. Czekałaś już 3 godziny na swoją kolej. W między czasie, gdy
ty stałaś spokojnie, wszystkie inne darły się, przepychały i mdlały. Po paru minutach już byłaś przy stoliku 5 roześmianych chłopaków. Podeszłaś do nich po kolei. W końcu nadeszła pora na Liama, który odpoczątku, gdy tylko
podeszłaś do stolika przyglądał się Tb z uśmiechem. Wyciągnął do Ciebie ręcę, by wziąć twoją płytę do podpisania. Zatrzymałaś się pomiędzy jego miejscem, a Harrego, zatrzymując również całą kolejkę fanek za Tobą. Bardzo byłaś
tym przejęta, że już za chwilę możesz na żywo usłyszeć głos Liama i zobaczyć go nie na zdjęciu. Z całego zespołu najbardziej związana byłaś z Liamem. Chłopak patrzył na Ciebie z poważną miną tak samo jak reszta chłopaków i
kilka tysięcy innych fanek. Wszyscy się zatrzymali. Nastała cisza. Każdy obserwował Cię co zrobisz. W końcu zamknęłaś oczy, wzięłaś głęboki wdech i podeszłaś. Liam stał na przeciwko Ciebie. Ty nieśmiało podałaś mu płytę z
pochyloną głową w dół. Chłopak jej nie wziął. Ty nie wiedząc co się dzieje chcąc czy nie chcąc podniosłaś głowę i spojrzałaś mu w oczy, tak samo jak on w twoje. Chwycił Cię za podbródek, a ty powiedziałaś:
-Liam, źle się czuję. - chłopak wyszedł zza stołu, objął Cię w pasie i udaliście się na balkon z którego ptarzyliście na morze. Opieraliście się o barierki. Milczeliście oboje. On patrzył na Ciebie cały czas kątem oka i uśmiechał się.
W końcu powiedziałaś:
-Już mi lepiej. - odeszłaś od barierki i chciałaś udać się do wyjścia, ale Liam złapał Cię za rękę i przyciągnął do siebie. Byliście blisko. Znowu twoje serce zaczęło mocniej bić. Nie patrzyłaś mu w oczy. Kolejny raz złapał twój podbródek
i pocałował Cię. Chciałaś żeby ta chwila trwała wiecznie. Oderwaliście się od siebie, a on powiedział:
-Już mam na twoim punkcie taką obsesie, jaką ty masz na mnie. - Wróciliście razem na sale. Wasze ręcę były złączone. Od tamtej pory nikt innych nie dotykał ich.
IMAGINE #3
Mieszkasz w Londynie z rodzicami. Nie układa Ci się z nimi, tak samo jak im razem. Codziennie się kłócicie. Czasami nawet dochodzi do rękoczynów. Pewnego wieczoru tak właśnie się stało. - Twój tata Cię uderzył. Wybiegałaś
z domu to twojej codziennej miejsców, gdzie tam się kryłaś przed całym światem i twoimi problemami. Nikt nie znał tego miejsca oprócz Ciebie. Naćpałaś się tak, że nie wiedziałaś o świecie. Wstałaś chwiejąc się mocno. Nie
widziałaś za dużo bo wszystko było rozmazane. Potparłaś się drzewa i chwilę stałaś mając zamknięte oczy. Po kilku minutach przeszło Ci, że mogłaś zobaczyć chociaż obraz. Udałaś się nie wiadomo gdzie. Szłaś prosto. W
pewnej chwili ujrzałaś bramę z której mocno świeciły się lampy. Była otwarta. Za nią było London Eye, wszystkie kawiarnie i główne drogi. Wyszłaś na środek ulicy, gdzie był nieły ruch. Wszyscy zaczęli na Ciebie trąbić omijając Cię.
Otarłaś oczy i przestało Cię razić. Słyszałaś wszystkie te dźwięki z samochodów, ale nic sobie z tego nie robiłaś. Szłaś środkiem ulicy chwiejąc się na lewo i prawo. Śmiałaś się głośno. Wszyscy przechodnie patrzyli się na Ciebie
jak na nienormalną. Widząc to śmiałaś się jeszcze bardziej i pokazywałaś każdemu środkowy palec. Bali się Ciebie. Nagle stanęłaś, chwyciłaś się za głowę i zaczęłaś krzyczeć z bólu. Upadłaś na ziemię, samochody się zatrzymały, ale
nikt z nich nie wyszedł. Za chwilę nad Tb pojawił się chłopak, który spojrzał na Ciebie przerażony i wziął na ręce. Wtedy byłaś już totalnie nie przytomna. Obudziłaś się w wielkim pokoju i na wielkim łóżku. Ściany były białe, a nad
łóżkiem były dorysowane piękne czarne ptaki. Ból rozwalał twoją głowę. Próbowałaś wstać, ale nie potrafiłaś utrzymać się na nogach. Do pokoju wszedł znany Ci bardzo Harry Styles z One Direction. Niósł tace ze śniadaniem,
kwiatami i tabletkami przeciw bólowymi. Zobaczył Cię z otwartymi oczami, uśmiechnął się i powiedział:
-No nareszcie się obudziłaś. Po 3 dniach. - zaśmiał się i kontnułował - Widzę lubisz tak bardzo spać jak ja. Kurcze, nie przedstawiłem Ci się. Jestem Harry Styles. - ty zdezorientowana spojrzałaś na chłopaka i się uśmiechnęłaś:
-Tak, wiem kim jesteś. Ja jestem Claudia. - przerwałaś i chwyciłaś się za głowe. Z Harrego twarzy zniknął uśmiech i pojawiło się przejęcie:
-Oh, połóż się. - położył Cię swoją ręką i poprawił Ci poduszke. Chwycił opakowania tabletek z tacy i zaczął czytać mówiąc przy tym sam do siebie:
-Hm.. które teraz Ci dać?- zaczął czytać ulotkę. Ty powiedziałaś:
-Te niebieskie. - wskazałaś na opakowanie. - zawsze je biorę, gdy jestem w takim stanie. - chłopak oderwał oczy od tabletek i spojrzał na Ciebie. Zapytał:
-To znaczy, że często jesteś w takim stanie?- jego mina zrobiłaś się współczująca. Ty tylko pokiwałaś znacząco głową. Harry wyciągnął dwie tabletki, podał Ci je razem z wodą. Połknęłaś je i powiedziałaś:
-Dziękuję. - loczek uśmiechnął się:
-Chcesz może naleśniki? Zrobiłem je specjalnie dla Ciebie. - podał Ci tace, a ty przygryzłaś wargę i nie chcąc urazić Harrego powiedziałaś:
-Wyglądają przepysznie, ale nie jestem w stanie teraz nic zjeść. - chłopak bez problemu przyjął to do wiadomości. Wstał i pocałował Cię w czoło. Spojrzał na Ciebie i powiedział:
-Odpoczywaj. Wróce za kilka godzin. - ty uśmiechnięta pokiwałaś w stronę chłopaka. Włączyłaś sobie telewizor i po jakimś czasie zasnęłaś. Obudziłaś się. Ściemniało się już za oknami. Wstałaś z łóżka i odziwo mogłaś ustać i
nic Cię już nie bolało. Zeszłaś na dół. Dom był pusty. Podeszłaś to kuchni gdzie leżały twoje ulubione czekoladowe ciastka. Wzięłaś je do ręki i zaczęłaś chodzić po domu jedząc je. W salonie było mnóstwo zdjęć One Direction i
ich rodzin. Widać było, że wszyscy wiodą szczęśliwe życie. Rozgościłaś się już całkiem, więc wzięłaś do ręki koc, który leżał na kanapie w salonie. Usiadłaś na dywanie przed wielką plazmą. Trzymałaś w ręku jeszce ciastka i
herbatę. Pod telewizorem stał stolik, a pod spodem ustawione były ułożone chronologicznie filmy z udziałem zespołu. Wybrałaś jeden z nich. Włączyłaś. Był on jeszcze z czasów x factor. Zaczęłaś oglądać. Przepłakałaś cały.
W końcu do domu wszedł Harry z Liamem, Zaynem, Niallem i Louisem. Ty obróciłaś swoją zapłakaną twarz w ich stronę, a Harry szybko podbiegł do Ciebie z przerażoną miną i zapytał:
-Piękna, co się stało? - przytulił Cię, a ty powiedziałaś ze śmiechem:
-Nic mi nie jest. Po prostu włączyłam sobie wasz film z czasów x factor. Po prostu bardzo mnie wzruszył. - chłopacy i Harry odetchnęli z ulgą i również zaczeli się śmiać. Wstałaś z podłogi, a reszta zespołu zaczęli się z Tb witać.
Po kilku godzinach rozmawiania i śmiania się, poznałaś już ich wszystkich. Wiedziałaś jacy są wspaniali i kochani. Zbliżał się wieczór. Zayn, Niall, Liam i Louis udali się na konsole, a Harry chwycił Cię za ręke i zaprowadził do
pokoju. Weszliście, zamknął drzwi i kazał Ci usiąść na łóżku. On usiadł razem z Tb. Nie śmiało powiedział:
-Możesz mi opowiedzieć w skrócie dlaczego to robisz? - ty popatrzyłaś na niego i zapytałaś:
-Ale o co Ci chodzi? - on odpowiedział:
-Chcę tylko wiedzieć dlaczego tak się rujnujesz. Dlaczego ćpiesz i się tniesz. - wziął twoją ręke i podniósł rękaw do góry. Przez chwilę próbowałaś się wyrwać, ale on był silniejszy. Rozpłakałaś się, a Harry mocno wtulił Cię do
niego. Objął Cię mocno. W końcu poczułaś tak ogromne ciepło, którego brakowało Ci do dawna. Nareszcie czułaś się bezpiecznie. Harry oddalił się od Ciebie, podniósł twój podbródek i znowu zadał pytanie:
-Więc dlaczego to robisz? - ty opowiedziałaś mu wszystko o twojej rodzinie i twoim życiu. Gdy skończyłaś mówić Harremu poleciała łza, a ty nadal płakałaś. Chwycił Cię jeszcze mocniej niż przedtem i przytulił. Po jakimś czasie
chłopak otarł swoje łzy znowu oddalił się od Ciebie minimalnie. Popatrzył Ci głęboko w oczy i pocałował Cię tak delikatnie, jakby się bał, że zaraz rozpadną się twoje usta czy coś. Pocałunek trwał krótko. Rozłączyliście swoje usta
i obydwoje uśmiechnęliście się do siebie. Harry powiedział nieśmiało:
-Chciałbym dać Ci tyle szczęścia ile mam. Może masz ochotę spędzać w tym domu, w takim towarzystwie więcej czasu? - ty uradowana odpowiedziałaś:
-Od zawsze marzyłam o takim życiu jakie macie wy. - Przybliżyliście się do siebie i tym razem pocałunek trwał długo.
IMAGINE #2
Do czytania tego, polecam :
http://www.youtube.com/watch?v=8v_4O44sfjM&ob=av2e
Jesteś z Harrym od trzech lat. Wasz związek jest bardzo burzliwy, mimo to nadal ze sobą jesteście. Każdą waszą kłótnie rozwiązujecie dzikim seksem. Dzisiaj jest właśnie taki dzień. Rano, gdy Harry szykował się do pracy, obraziłaś się na niego, a on na Ciebie. Zupełnie bez powodu. Wiedziałaś, że takie zachowanie jest bez sensu, więc postanowiłaś wieczorem z nim porozmawiać. Nie byłaś już wstanie tak codziennie kłócić się z nim o byle gówno. Chłopak wracał strasznie późno, więc miałaś dużo czasu na przemyślenie swojego zachowania. Minęła godzina, dwie. Ty zaczęłaś się nudzić, więc zabrałaś się za sprzątanie domu, który wyglądał jak zbiorowisko śmieci. Po posprzątaniu całego mieszkania, zrobiłaś sobie odpoczynek. Upiekłaś muffinki z czekoladowymi groszkami na wierzchu. I udałaś się do salonu na telewizje. Nie leciało nic ciekawego, więc wzięłaś laptopa i zaczęłaś przeglądać różne profile fanek Harrego na twitterze. W pewnym momencie natknęłaś się na pewną rudowłosą, piękną, wysoką i chudą dziewczynę, z którą Harry ostatnio korespondował. Fanka zaproponowała zielonookiemu spotkanie, dzisiaj w parku. Ku twojemu zdziwieniu, Harry się zgodził. Byłaś mega zła, więc weszłaś na profil tej dziewczyny, by dowiedzieć się o niej więcej. Przeglądnęłaś cały jej profil i zauważyłaś, że ona Cię nie nawidzi. Piszę w twoim kierunku różne obraźliwe teksty. Załamałaś się, bo jeszcze nikt tak mocno Ci nie ubliżył. Łza spłynęła Ci po policzku, bo byłaś przekonana, że Harry za pewne widział co ona o Tobie wypisuję, a i tak zgodził się z nią spotkać. Przepłakałaś tak kolejne kilka godzin. W końcu ze zmęczenia, usnęłaś. Obudziłaś się akurat o 2. kiedy zazwyczaj Harry wracał do domu. Zrobiłaś sobie herbate, weszłaś pod koc i tam czekałaś na chłopaka. Po pewnym czasie rozległo się pukanie do drzwi. Podeszłaś do nich i bez wachania je otworzyłaś. Za nimi stał całkiem zalany Harry. Gdy Cię zobaczył zaczął się strasznie głośno śmiać. Ty zdenerwowana pociągnęłaś go za rękę do środka, by nie obudził żadnego z sąsiadów. Kazałaś mu usiąść na kanape w salonie. Uklękłaś przed nim i ze spokojem powiedziałaś: -Harry co się z nami dzieje? Miałam zamiar dzisiaj z Tobą porozmawiać, ale widzę, że nie jesteś w stanie wydukać z siebie ani słowa, więc ja wymiękam. Nie daje rady, nie mam już siły żyć w takim związku. Chciałam Cię tylko przeprosić za te 3 lata, że nie byłam tą idealną dziewczyną, którą tak bardzo chciałeś mieć. - spuściłaś głowę w dół, a chłopak przyglądał Ci się z uśmiechem. W końcu zaśmiał się i powiedział: -Czyli idziemy się seksić jak co wieczór na zgodę? - wyszczerzył swoje zęby, a ty załamana odpowiedziałaś: -Nie Harry. Mam już dość takiego związku. - chłopak spojrzał na Ciebie wkurzony i wywrzeszczał: -To żegnam Cię! Teraz jak już nie chcesz się ze mną pieprzyć to nie jesteś mi potrzebna do niczego! - Nie wierzyłaś w to co usłyszałaś. Po tych słowach serce Cię zabolało i zrobiło Ci się słabo. Zdenerwowana podeszłaś do Harrego i spuliczkowałaś go ze łzami w oczach. Poszłaś na górę, wrzuciłaś byle jak rzeczy do swojej walizki. Zeszłaś na dół. Harry siedział nadal na kanapie z głową pochyloną na dół. Ty nie zwróciłaś na niego szczególnej uwagi tylko podeszłaś do drzwi, chwyciłaś klamkę i jeszcze tylko na chwilę spojrzałaś na chłopaka, który ze łzami w oczach obserwywał Cię. Powiedziałaś: -Harry, ja odchodzę.. Już na zawsze. - wyszłaś na zewnątrz i zamknęłaś za sobą drzwi, jednocześnie tracąc to co w nim zostawiłaś. Oszołomiona tą sytuacją nie wiedziałaś gdzie się udać. Nie chciałaś jechać do Zayna, Louisa, Liama czy też Nialla, bo wiedziałaś, że oni będę próbować Cię zatrzymać, a wtedy było by jeszcze gorzej. W końcu postanowiłaś wrócić do Polski, chociaż na trochę. Udałaś się taksówką na lotnisko i za godzinę już miałaś lot. Nadeszła godzina wylotu. Podałaś bilet i weszłaś na pokład. 3 godziny później byłaś już w Polsce. Od razy udałaś się do swoich rodziców, którym opowiedziałaś o wszystkim i zostałaś u nich. Mijał dzień za dniem, a nikt nie dzwonił, nawet Harry. Wiedziałaś, że tamtego wieczoru Harry najprawdopodobniej mówił prawdę. Od teraz próbowałaś zacząć żyć od nowa. Minął tydzień w Polsce. Spotykałaś się już ze starymi znajomymi, ale nadal tęskniłaś za Harrym i resztą zespołu. Po całym dniu szaleństw z kumpelami, wróciłaś do domu. Było coś około 23. Poszłaś wziąć prysznic. Położyłaś się do łóżka i włączyłaś na chwilę laptopa. Nagle na pierwszej stronie w google wyświetliła Ci się informacja: "Harry Styles z zespołu One Direction nie żyję! Popełnił samobójstwo." Serce nagle podskoczyło Ci do gardła, przeczytałaś cały ten artykuł i rozpłakałaś się jak dziecko. Szybko wybrałaś numer do Harrego - nie odbierał, do Louisa - nie odbierał, do Nialla - nie odbierał, do Liama - nie odbierał. W końcu wybrałaś numer do Zayna. Jako jedyny odebrał i załamanym głosem powiedział tylko: -Przylatuj tu jak najszybciej. - rozłączył się. Jeszcze tego samego wieczoru byłaś już na lotnisku. Odbyłaś kolejną podróż 3 godzinną. Byłaś już na miejscu. Udałaś się szybko do domu One Direction, Zapukałaś - otworzył Zayn z podpuchniętymi oczami. Wtulił się w Ciebie i zaczął mocno płakać, a ty razem z nim. Nigdy nie widziałaś go w takim stanie. W pewnym momencie poczułaś kolejne dłonie na twoich plecach. Przytulili się do was także Niall i Liam. Jedynie Louis siedział w salonie wpatrzony w jeden punkt. Otarliśmy łzy i weszliśmy do środka. Ja od razu powiedziałam: -Teraz proszę, powedźcie mi, że to wszystko nie prawda! Że Harry chcę się ze mną już pogodzić i żyć tylko ze mną. - Louis wstał i podszedł do Ciebie: -Przez Ciebie głupia suko Harry nie żyję i już nigdy żyć nie będzie! Zniszczyłaś mu życie, a teraz udajesz, że na prawdę go kochałaś? oh, jesteś żałosna. - po tych słowach dostałaś kolejny cios w serce. Chłopcy zaczęli Cię bronić, ale ty po części rozumiałaś Lou. Louis poszedł do swojego pokoju. Liam i Zayn tak samo. Tylko Niall został ze mną na chwile by wręczyć mi list od Harrego. Zostałam sama w salonie i otworzyłam list: - "Gdy będziesz to czytać ja już za pewne nie będę obecny na tym świecie, ale nie martw się. Będę się Tb opiekował tam z góry. Beze mnie w końcu będziesz szczęśliwa. Tak bardzo Cię przepraszam za tamtą noc i te całe 3 lata. Chciałbym cofnąć czas i być tym idelalnym.. dla Ciebie. Tak bardzo żałuję, że nie byłem w stanie być z Tb w każdej złej chwili, każdej dobrej chwili i uczęstniczyć jak najwięcej w twoim życiu. Kocham Cię już na zawsze. I chcę tylko, żebyś wiedziała, że nigdy Cię nie zdradziłem, bo zawsze ty byłaś najważniejsza.. "
Jesteś z Harrym od trzech lat. Wasz związek jest bardzo burzliwy, mimo to nadal ze sobą jesteście. Każdą waszą kłótnie rozwiązujecie dzikim seksem. Dzisiaj jest właśnie taki dzień. Rano, gdy Harry szykował się do pracy, obraziłaś się na niego, a on na Ciebie. Zupełnie bez powodu. Wiedziałaś, że takie zachowanie jest bez sensu, więc postanowiłaś wieczorem z nim porozmawiać. Nie byłaś już wstanie tak codziennie kłócić się z nim o byle gówno. Chłopak wracał strasznie późno, więc miałaś dużo czasu na przemyślenie swojego zachowania. Minęła godzina, dwie. Ty zaczęłaś się nudzić, więc zabrałaś się za sprzątanie domu, który wyglądał jak zbiorowisko śmieci. Po posprzątaniu całego mieszkania, zrobiłaś sobie odpoczynek. Upiekłaś muffinki z czekoladowymi groszkami na wierzchu. I udałaś się do salonu na telewizje. Nie leciało nic ciekawego, więc wzięłaś laptopa i zaczęłaś przeglądać różne profile fanek Harrego na twitterze. W pewnym momencie natknęłaś się na pewną rudowłosą, piękną, wysoką i chudą dziewczynę, z którą Harry ostatnio korespondował. Fanka zaproponowała zielonookiemu spotkanie, dzisiaj w parku. Ku twojemu zdziwieniu, Harry się zgodził. Byłaś mega zła, więc weszłaś na profil tej dziewczyny, by dowiedzieć się o niej więcej. Przeglądnęłaś cały jej profil i zauważyłaś, że ona Cię nie nawidzi. Piszę w twoim kierunku różne obraźliwe teksty. Załamałaś się, bo jeszcze nikt tak mocno Ci nie ubliżył. Łza spłynęła Ci po policzku, bo byłaś przekonana, że Harry za pewne widział co ona o Tobie wypisuję, a i tak zgodził się z nią spotkać. Przepłakałaś tak kolejne kilka godzin. W końcu ze zmęczenia, usnęłaś. Obudziłaś się akurat o 2. kiedy zazwyczaj Harry wracał do domu. Zrobiłaś sobie herbate, weszłaś pod koc i tam czekałaś na chłopaka. Po pewnym czasie rozległo się pukanie do drzwi. Podeszłaś do nich i bez wachania je otworzyłaś. Za nimi stał całkiem zalany Harry. Gdy Cię zobaczył zaczął się strasznie głośno śmiać. Ty zdenerwowana pociągnęłaś go za rękę do środka, by nie obudził żadnego z sąsiadów. Kazałaś mu usiąść na kanape w salonie. Uklękłaś przed nim i ze spokojem powiedziałaś: -Harry co się z nami dzieje? Miałam zamiar dzisiaj z Tobą porozmawiać, ale widzę, że nie jesteś w stanie wydukać z siebie ani słowa, więc ja wymiękam. Nie daje rady, nie mam już siły żyć w takim związku. Chciałam Cię tylko przeprosić za te 3 lata, że nie byłam tą idealną dziewczyną, którą tak bardzo chciałeś mieć. - spuściłaś głowę w dół, a chłopak przyglądał Ci się z uśmiechem. W końcu zaśmiał się i powiedział: -Czyli idziemy się seksić jak co wieczór na zgodę? - wyszczerzył swoje zęby, a ty załamana odpowiedziałaś: -Nie Harry. Mam już dość takiego związku. - chłopak spojrzał na Ciebie wkurzony i wywrzeszczał: -To żegnam Cię! Teraz jak już nie chcesz się ze mną pieprzyć to nie jesteś mi potrzebna do niczego! - Nie wierzyłaś w to co usłyszałaś. Po tych słowach serce Cię zabolało i zrobiło Ci się słabo. Zdenerwowana podeszłaś do Harrego i spuliczkowałaś go ze łzami w oczach. Poszłaś na górę, wrzuciłaś byle jak rzeczy do swojej walizki. Zeszłaś na dół. Harry siedział nadal na kanapie z głową pochyloną na dół. Ty nie zwróciłaś na niego szczególnej uwagi tylko podeszłaś do drzwi, chwyciłaś klamkę i jeszcze tylko na chwilę spojrzałaś na chłopaka, który ze łzami w oczach obserwywał Cię. Powiedziałaś: -Harry, ja odchodzę.. Już na zawsze. - wyszłaś na zewnątrz i zamknęłaś za sobą drzwi, jednocześnie tracąc to co w nim zostawiłaś. Oszołomiona tą sytuacją nie wiedziałaś gdzie się udać. Nie chciałaś jechać do Zayna, Louisa, Liama czy też Nialla, bo wiedziałaś, że oni będę próbować Cię zatrzymać, a wtedy było by jeszcze gorzej. W końcu postanowiłaś wrócić do Polski, chociaż na trochę. Udałaś się taksówką na lotnisko i za godzinę już miałaś lot. Nadeszła godzina wylotu. Podałaś bilet i weszłaś na pokład. 3 godziny później byłaś już w Polsce. Od razy udałaś się do swoich rodziców, którym opowiedziałaś o wszystkim i zostałaś u nich. Mijał dzień za dniem, a nikt nie dzwonił, nawet Harry. Wiedziałaś, że tamtego wieczoru Harry najprawdopodobniej mówił prawdę. Od teraz próbowałaś zacząć żyć od nowa. Minął tydzień w Polsce. Spotykałaś się już ze starymi znajomymi, ale nadal tęskniłaś za Harrym i resztą zespołu. Po całym dniu szaleństw z kumpelami, wróciłaś do domu. Było coś około 23. Poszłaś wziąć prysznic. Położyłaś się do łóżka i włączyłaś na chwilę laptopa. Nagle na pierwszej stronie w google wyświetliła Ci się informacja: "Harry Styles z zespołu One Direction nie żyję! Popełnił samobójstwo." Serce nagle podskoczyło Ci do gardła, przeczytałaś cały ten artykuł i rozpłakałaś się jak dziecko. Szybko wybrałaś numer do Harrego - nie odbierał, do Louisa - nie odbierał, do Nialla - nie odbierał, do Liama - nie odbierał. W końcu wybrałaś numer do Zayna. Jako jedyny odebrał i załamanym głosem powiedział tylko: -Przylatuj tu jak najszybciej. - rozłączył się. Jeszcze tego samego wieczoru byłaś już na lotnisku. Odbyłaś kolejną podróż 3 godzinną. Byłaś już na miejscu. Udałaś się szybko do domu One Direction, Zapukałaś - otworzył Zayn z podpuchniętymi oczami. Wtulił się w Ciebie i zaczął mocno płakać, a ty razem z nim. Nigdy nie widziałaś go w takim stanie. W pewnym momencie poczułaś kolejne dłonie na twoich plecach. Przytulili się do was także Niall i Liam. Jedynie Louis siedział w salonie wpatrzony w jeden punkt. Otarliśmy łzy i weszliśmy do środka. Ja od razu powiedziałam: -Teraz proszę, powedźcie mi, że to wszystko nie prawda! Że Harry chcę się ze mną już pogodzić i żyć tylko ze mną. - Louis wstał i podszedł do Ciebie: -Przez Ciebie głupia suko Harry nie żyję i już nigdy żyć nie będzie! Zniszczyłaś mu życie, a teraz udajesz, że na prawdę go kochałaś? oh, jesteś żałosna. - po tych słowach dostałaś kolejny cios w serce. Chłopcy zaczęli Cię bronić, ale ty po części rozumiałaś Lou. Louis poszedł do swojego pokoju. Liam i Zayn tak samo. Tylko Niall został ze mną na chwile by wręczyć mi list od Harrego. Zostałam sama w salonie i otworzyłam list: - "Gdy będziesz to czytać ja już za pewne nie będę obecny na tym świecie, ale nie martw się. Będę się Tb opiekował tam z góry. Beze mnie w końcu będziesz szczęśliwa. Tak bardzo Cię przepraszam za tamtą noc i te całe 3 lata. Chciałbym cofnąć czas i być tym idelalnym.. dla Ciebie. Tak bardzo żałuję, że nie byłem w stanie być z Tb w każdej złej chwili, każdej dobrej chwili i uczęstniczyć jak najwięcej w twoim życiu. Kocham Cię już na zawsze. I chcę tylko, żebyś wiedziała, że nigdy Cię nie zdradziłem, bo zawsze ty byłaś najważniejsza.. "
Subskrybuj:
Posty (Atom)