poniedziałek, 14 maja 2012

IMAGINE #20

Więc jest jakiś tam imagin, z którego zrobiło się lekkie opowiadanie. Jest już może lepiej, ale to wciąż nie to. Wciąż nie są to te dobre imaginy co wcześniej. No cóż.. może trzeba czasu, aby wena powróciła. :)

+ zaczęłam pisać w 1 osobie.


-No proszę was, chłopaki. Niech któryś z was skoczy mi tu obok do sklepu. - powiedziałam już całkiem zrezygnowana. Siedzieliśmy wszyscy na ogrodzie obżarci grillem jak nigdy. Nikomu nie chciało się ruszyć dupy, ale w końcu
dałam radę namówić moje wielkie gwiazdy ze zespołu one direction. Przyjaźnię się z nimi od czasu x factor.
-Ja pójdę! - wykrzyczał Niall, który od razu wstał i rozciągnął swoje mięśnie.
-No to ja też pójdę.. - przeciągnął Liam. - Louis chodź z nami!
Spojrzałam na Harrego, który od jakiegoś czasu dziwnie zachowuję się w moim towarzystwie.
-Harruś, pójdziesz z nimi bo jako jedyny będziesz wiedział co mi kupić? - zapytałam najmilej jak potrafiłam i zrobiłam maślane oczka.
-Oczywiście! Dla Ciebie wszystko.. - spojrzał na mnie i jakby się zawiesił. Louis musiał go pociągnął za rękaw i poszli. Zostałam sama z Zaynem. On tak samo jak Harry zachwouję się inaczej.
Wyciągnęłam z torebki papierosy i zapaliłam jednego. Kątem oka widziałam jak Malik mi się przygląda.
-Ty i twoje palenie.. - zaśmiał się pod nosem i spojrzał w podłogę.
-Nie jestem idealna. - uśmiechnęłam się do niego i co jakiś czas zaciągając się patrzyliśmy na siebie w milczeniu. Poczułam coś, co od jakiegoś czasu jakby chciało się wydostać czy coś.
-Dla mnie jesteś.. - spojrzał na mnie zmieszany i zaczął brzybliżać się do mnie. Robiłam to samo. Trwało to tak długo. Byliśmy strasznie ostrożni. Dyszałam głośno i nie równo niczym Bella ze zmierzchu. Byliśmy już w takiej pozycji
http://www.google.pl/imgres?um=1&hl=pl&biw=1517&bih=741&tbm=isch&tbnid=-3Qooa7S1nSqcM:&imgrefurl=http://twilight-newmoon.bloog.pl/&docid=hmKB8LRvs34BgM&imgurl=http://www.kozaczek.pl/img_users/1243362961.jpg&w
=400&h=300&ei=ahuwT_jxOe3Z4QSywtmkCQ&zoom=1&iact=hc&vpx=795&vpy=142&dur=1091&hovh=193&hovw=258&tx=112&ty=105&sig=101172459853599258132&page=1&tbnh=130&tbnw=170&start=0&ndsp=39&ved=1t:429,r:5,s:0,i:78
gdy nagle usłyszeliśmy krzyki chłopaków, którzy już wchodzili do ogrodu. Szybko odsunęliśmy się od siebie. Spojrzałam tylko nieśmiało na niego, ale zaraz odwróciłam wzrok w drugą stronę. Stanął obok mnie uśmiechnięty Harry
z ibupromem w ręku. Podał mi jedną tabletkę i wodę. Połknęłam i siedziałam cicho, podczas gdy oni zawzięcie o czymś dyskutowali. Jedynie Malik siedział na stole obok mnie i chyba również nie wiedział jak ma się zachować.
-Dobra, ja już idę do domu. - chwyciłam torebkę i zeszłam ze stołu. Popatrzyłam na nich wszystkich i lekko się uśmiechnęłam.
-To ja Cię odprowadzę. - powiedział Harry. Spojrzałam na niego zdzwiona bo przecież robi to codziennie od jakiegoś miesiąca.
-Nie Harry, nie musisz.. znowu. - uśmiechnęłam się sztucznie, bo na prawdę źle się czułam i nie chciałam żeby ktokolwiek mnie odprowadzał.
-Ale to żaden problem. - nie wiem czy udawał czy na prawdę był taki głupi. Naprawde było widać moją niechęć do tego pomysłu no, ale na szczęście uratował mnie Liam.
-Słuchaj Hazza, zaraz będzie tu Paul bo chciał z Tobą porozmawiać, więc chyba musisz zostać. - spojrzeliśmy wszyscy na loczka i zaczęliśmy kręcić głowami potwierdzająco. Harry już miał coś powiedzieć, ale odezwał się Zayn.
-No to ja ją odprowadze. - wzruszył ramionami i spojrzał na mnie. No jeszcze tego brakowało.
-O, dobry pomysł. Idź z nią. - powiedział Louis.
Przewróciłam oczami i ruszyłam do wyjścia. Szliśmy tak na najbardziej bogatej dzielnicy, między wielkimi pięknymi domami. Panowała między nami niezręczna cisza. Nagle doszliśmy do przestanku.
-Chyba pojadę busem. - szybko podbiegłam do rozkładu jazdy. Jak na złość o tej godzinie nic nie jechało.
-Więc jednak nie. - zaśmiał się Malik.
Szliśmy nadal w ciszy, w końcu zdecydowałam się ją przerwać.
-Nie powinnieneś mnie całować. To nie było na miejscu.. - patrzyłam cały czas przed siebie.
-Ale chciałaś tego tak samo jak ja. - oznajmił pewny siebie.
-To było odruchwe. - zaprzeczyłam.
-Czyli czujesz coś do Harrego? - zapytał poważnie.
-Co? - zapytałam już poirytowana. Przecież z nimi wszystkimi łączy mnie tylko przyjaźń.
-No nie mów, że jeszcze tego nie zauważyłaś? Harry już od jakiegoś czasu chodzi zakochany w Tobie, podobnie do mnie.. - spojrzał na mnie i zatrzymał mnie za rękę. Stanęłam na przeciewko niego i tak patrzeliśmy sobie w oczy.
-Słuchaj, dobrze wiesz, że łączy mnie z wami przyjaźń i nie chcę się wiązać z żadnym z was. Bo doskonale znasz moją teorię ; najpierw przyjaźń, potem związek, a po związku nic, zupełna pustka. A ja potrzebuję przyjaciół. - moje
oczy zrobiły się szklane. Spuściłam na chwile wzrok.
-Ale gdybyś była ze mną nie musielibyśmy niczego kończyć. Zrobiłbym wszystko żebyśmy byli ze sobą zawsze.. -  chwycił mój podbródek i znów był niebezpiecznie blisko. Szybko obróciłam głowę w drugą stronę i nerwowo się
zaśmiałam.
-Nie mów tak jakbyśmy zaraz mieli się pobierać. - właśnie zrozumiałam, że to co powiedziałam nie jest odpowiednie do zaistniałej sytuacji, ale na szczęście nie musiałam się tłumaczyć i ciągnąć dalej tego tematu, bo doszliśmy pod
mój dom.
-Mogę wejść? - zapytał mulat.
-Zayn.. - przeciągnęłam. - nie wydaję mi się to dobrym pomysłem. Źle się czuję, nie mam ochoty z nikim spędzać teraz czasu. - stałam przy bramie i coraz bardziej się w nią wbijałam, ponieważ Zayn znowu się przbliżał.
-Nieee. - wyszeptałam mu do ucha, a ten się odsunął. Uśmiechnęłam się lekko i weszłam do pustego domu. Położyłam się spać. Obudził mnie dźwięk smsa.
- "Musimy porozmawiać. Mogę wpaść?" - był od Harrego.
-"A nie możesz mi napisać o co chodzi?" - odpisałam.
-"Nie. Zaraz będę" - wstałam i w międy czasie zrobiłam sobie coś do jedzenia, gdy położyłam je na stole i już miałam zacząć jeść rozległo się pukanie do drzwi. Otworzyłam je, a przede mną stał Harry z pizzą i z 3 filmami.
-Ludzka Stonoga, Paranormal activited lub krwawe walentynki? - zapytał uradowany.
-Harryyyyyyyyyy, no.. - załamałam się. Czy do niego nie dociera, że chcę być sama?
Wrr, już dla świętego spokoju wpuściłam go. Wróciłam do jedzenia płatków. Nagle dostałam kolejnego smsa
-"Mi powiedziałaś, że chcesz być sama, ale z Harrym to się umówiłaś!" - był od Zayna. Nie miałam już nawet siły ani ochoty na odpisywanie i tłumaczenie się mu.
Zaczęliśmy oglądać krwawe walentynki. Byłam tak zmęczona, że już powoli zasypiałam.
-Zayn ma lepiej.. - ni stąd, ni z owont powiedział tak Harry. Zrobiłam skrzywioną minę i spojrzałam na niego.
-No bo on nie wstydzi się mówić co czuję. - spojrzał na mnie nieśmiało. Już miał coś powiedzieć, ale ja mu tradycyjnie przerwałam.
-Harry, wiem co chcesz powiedzieć. Tłumaczyłam to Zaynowi, a teraz Tobie. Łączy nas tylko przyjaźń, rozumiesz? TYLKO. - może to głupie, ale w głębi duszy wiedziałam, że coś z nimi łączy mnie.. coś większego niż tylko przyjaźń,
ale za wszelką cenę nie chciałam do tego dopuścić. Robiło się późno i Harry już się musiał zbierać.
Każdy inny dzień był podobny. Spędzałam dzień to z Harrym, to z Zaynem. Czułam, że coraz bardziej się do nich przywiązuję, moje skryte uczucia rosną. W końcu pewnego dnia skończyłam kontakt z całym one direction. Nie wychodziłam
tygodniami. Musiałam wszystko przemyśleć. Nie rozmawiałam z nikim. Końcu po długim na myślę doszło do mnie co się wydarzyło. Gdy każdego dnia mojej nie obecności z chłopakami, każdy z nich próbował się do mnie dostać, na marne..
Ale tej nocy, gdy ujrzałam stojących Zayna i Harrego postanowiłam z nimi porozmawiać. Przecież nie mogę wiecznie od tego uciekać.
-Co ty sobie wyobrażałaś? Zniknęłaś na jakieś 4 tygodnie bez żadnej wiadomości! Wiesz jak się martwiliśmy. - wykrzyczał wkurzony mulat.
-Przepraszam, ale musiałam wszystko przemyśleć. - rozpłakałam się. Pierwszy raz od jakiś kilku lat się popłakałam.
-Czemu to zrobiłaś? - zapytał spokojnie Harry.
-Bo.. bo ja już nie mam dłużej siły uciekać od was. - otarłam łzy i kontynuowałam - kocham was obydwóch dlatego nie mogę być z żadnym z was. - to co usłyszeli chyba ich wmurowało.
-To już koniec naszej przyjaźni, niestety.. wszystko zepsuliśmy. - otworzyłam im spowrotem drzwi i wskazałam wyjście. Oni tylko skupieni pokiwali głową i wyszli w ciszy. Byli najwidoczniej sszokowani. Od tamtej pory unikałaM kontaktów
z całym one direction. Czasem jak na nich wpadłam, na mieście to chwile pogadałam, ale zazwyczaj Harry i Zayn wgl się nie odzywali.

2 komentarze:

  1. Kurczee ;c Czemu znowu nie dokonczyłas ? ;c Mam niedosyt ! Musisz napisac II czesc ! ♥

    OdpowiedzUsuń