czwartek, 24 maja 2012

IMAGINE #21

Czytając to, polecam: http://www.youtube.com/watch?v=jlaeJ6k75cY


Pewnego dnia chciałam zrobić niespodziankę Zaynowi i pojechałam z nim do studia tatuaży. Na dowód naszej miłości postanowiliśmy zrobić sobie tatuaże na nadgarstku z napisem "Cayn" (Cassie+Zayn). W naszym związku było idealnie. Do czasu..
Po równym miesiącu coś zaczęło się dziać. Zayn często nie wracał na noc, mało ze mną rozmawiał, wogóle mało się widywaliśmy, choć mieszkaliśmy razem. Myślałam, że to tymczasowy kryzys.

-Słuchaj, musimy wyjechać. - zaczął Zayn. - na zawsze..
-Ale dlaczego? Co się stało? - zapytałam zdezorientowana.
-Sam nie wiem. - przeciągnął. - Po prostu musimy wyjechać.
-Ok, tylko wymyślę co powiem rodzinie. - spojrzałam na niego, a jego oczy zrobiły się szklane, zaczął cały drżyć, rozglądał się na boki, unikał kontaktu wzrokowego ze mną. Wiedziałam co się dzieje.
-Ale powiedziałeś "my".. - wyszeptałam.
-Ja i chłopacy.. - odpowiedział pewnie, stanowczo, już bez żadnych łez i rozglądania się na boki.
Udał się na góre, a ja stałam na środku korytarza sama. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Anlizowałam każde jego słowo, ruch czy gest. Nie wierzyłam, że on to robi.. wyprowadza się, zostawia mnie, nie kocha mnie..
Po jakiejś chwili wrócił z dosłownie wszystkimi jego rzeczami. Postawił walizki przy drzwiach i podszedł do mnie. Spojrzał na mnie i widać było, że powstrzymuję łzy.
-Jak chcesz możesz tu zostań. - oznajmił próbując położyć swoją rękę na moim policzku.
-Chyba sobie żartujesz! - wykrzyczałam odsuwając się od niego. Zeszłam wzrokiem na jego nadgarstek. Gdzie się podział jego tatuaż?
Chwyciłam jego rękę i przybliżyłam ją do siebie, by móc lepiej ujrzeć puste miejsce. Z moich oczy napłynęły łzy. To już koniec, na prawdę koniec! On mnie nie kocha, dlatego odchodzi.
Puściłam jego rękę i schowałam twarz w dłoniach. Poczułam tylko lekkie ciepło na ramieniu, które zaraz zniknęło, wraz z odejściem Malika. Zabrał wszystko i wyszedł.
Mijały dni, tygodnie, miesiące. Nie wychodziłam ze swojego rodzinnego domu. Nie miałam siły, by zostać w ich domu. Wiele razy próbowałam nawiązać z nimi kontakt, ale na marne. Znalazłam jedynie stary e-mail Liama.
Pisałam do niego codzinnie prosząc by wrócili. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że on i tak tego nie odczyta. W jakimś stopniu było mi lepiej, bo zwierzałam się mu w wiadomościach. Z nikim innym nie rozmawiałam.
Po równo 5 misiącach, rodzice namówili mnie bym wyszła do ludzi, bym zaczęła na nowo żyć.. bez Zayna. Przez jakiś czas stawiałam opór, ale w końcu zrozumiałam, że on NIGDY nie wróci.
Pierwszy raz po tak długim czasie wyszłam do sklepu. Wracając do domu wpadłam na jakiegoś chłopaka. Wszystkie moje zakupy spadły na ziemie i wszystko się rozwaliło. Chłopak był na tyle miły, że poszedł ze mną do sklepu
i kupił wszystkie rzeczy, które zniszczył. Odprowadził mnie do domu i tak zaczęła się nasza znajomość. Spędzałam z nim każdy dzień. Robiłam z nim mnóstwo rzeczy. Zwierzałam mu się, jak nikomu innemu. Z dnia na dzień
stawaliśmy się sobie bliższi. W końcu pojakimś czasie pojawiły się pierwsze pocałunki, wspólne wieczoru, chodzenie za rękę, przutulanie. Jednak nie potrafiłam, nie chciałam usunąć jedynej pamiątki po Zaynie na moim nadgarstku.
Z Mike było mi dobrze, przy nim mało myślałam o Zaynie. Niestety on nie mógł znieść tego, że nie usunę tatuaża. Zostawił mnie. I znów wszystko wróciło. Wiedziałam, że nie dam rady żyć bez mulata. Miałam myśli samobójcze, bo
po co żyć jak nie ma się dla kogo, po co żyć jeśli zostało się tak skrzywdzonym? Zdecydowałam się jednak zamieszkać w domu chłopaków. Jeśli miałam się dobijać, to lepiej jeszcze bardziej. On i tak nie wróci, nie przytuli mnie,
nie pocałuję, nie podtrzyma na duchu, nie zapewni mi bezpieczeństwa, nie powie jak bardzo kocha, jak mu zależy, jak nie chcę mnie stracić.. boże, dlaczego to wszystko się tak potoczyło?
Pewnego wieczoru leżąc na naszym kiedyś wspólnym łóżku patrzyłam na poduszkę obok. Była sztywna i zimna. Zawsze leżał tam on, zawsze się uśmiechał, gdy tylko otworzyłam oczy. A teraz? Teraz było inaczej. Wszystko było inne
bez niego. Otwierając zaspane oczy nie widziałam go już, nie widziałam tego jak pięknie się do mnie uśmiecha. W końcu zdecydowałam się przerwać moje cierpienie. Zeszłam na dół i połknęłam wszystkie możliwe tabletki, połykając
je wódką. Po godzinie, dwóch wszystko zaczęło działać. Kręciło mi się w głowie, mazał mi się obraz, chwiałam się na wszystkie możliwe strony. Zrobiło mi się gorąco. Położyłam się na kanapie i zamknęłam oczy.

9 komentarzy:

  1. super :)) czekam na następne ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. ZAJEBISTE! .... <33 GENIALNY IMAGIN ;)
    @nikaxx1

    OdpowiedzUsuń
  3. Imagin jest ganialny , ale mam wrażenie ,że powinna powstać jego druga część ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ryczę ;c piszesz coraz lepiej, chociaż wydaje się, że lepiej być nie może ♥ czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietnee :) czekam na 2 cz. <3 ! zapraszam do mnie http://vas--happenin.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze.. chciałam druga czesc a tu takie zakonczenie ;c

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurde świetny <3

    Zapraszam do mnie .
    http://live-with-friends.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Zarąbisty , czekam nn !!!
    http://myunfulfilleddreams.blogspot.com/ <---- Zapraszam do mnie .

    OdpowiedzUsuń