środa, 28 marca 2012

IMAGINE #12

Czytając to, polecam: http://www.youtube.com/watch?v=5anLPw0Efmo&ob=av2e

Jesteś z Harrym od roku. Jest od Ciebie straszy o 4 lata, ale bardzo dobrze się dogadujecie. Pewnego dnia u lekarza dowiedziałaś się, że jesteś w ciąży. Nie byłaś na nie gotowa. Od razu powiedziałaś lekarzowi, że chcesz je usunąć. On powiedział, że musi być zgoda rodziców. Postanowiłaś wrócić do domu i o niczym nie mówić Harremu. Zadzwoniłaś do mamy, by z Polski przyleciała do was, do Londynu. Po tygodniu już była. Powiedziałaś jej o wszystkim. Próbowała Cię przekonać do zmiany zdania, ale ty byłaś nie ugięta. Kochłaś Harrego najbardziej na świecie, ale nie byłaś w stanie tak bardzo się dla niego poświęcić. Przez cały czas, gdy czekałaś na wizyte nie odzywałaś się za bardzo do Harrego ani reszty. Gdy w końcu nadszedł dzień w którym miałaś pozbyć się dziecka powiedziałaś Harremu, że musisz wyjechać z miasta na jakieś badania. Nie bardzo chciał Ci uwierzyć, ale po pewnym momencie przekonałaś go. Pojechałaś tam razem z mamą, która podpisała papier. Dostawałaś co chwile te same pytania od pielęgniarek i lekarzy: "Czy na pewne chcesz to zrobić?" wtedy Ci nie było łatwo, gdy oni cały czas o to pytali. W końcu chciałaś mieć to za sobą. Wjechałaś do pomieszenia i zamknęłaś oczy. Dostałaś jakieś środki. Obudziłaś się. Leżałaś już na łóżku szpitalnym. Obok Ciebie siedziała twoja mama. Płakała. Zapytałaś: -Mamo, coś się stało? - przerażona spojrzałaś na nią, a ona wytarła łzy, uśmiechnęła się i opowiedziała: -Nie, nie. Wszystko w porządku. Jeszcze dzisiaj Cię wypuszczą. - w tej chwili wszedł lekarz i oznajmił: -Wszystko dobrze się powiodło. Zabiliśmy dziecko. - uśmiechnął się tak jakby wgl nie miał uczuć, jakby nie wiedział jak się czujesz. - Możesz już się ubrać i jechać do domu. - mimo tego było Ci bardzo źle. Kiedy już wyszłaś z szpitala poczułaś jakieś wielkie obciążenie, smutek, rozpacz.. zaczęłaś żałować swojej decyzji. Zdecydowałaś, że jak ty wrócisz do domu powiesz o wszystkim loczkowi. Gdy weszłaś do domu. Była impreza na twoje powitanie. Nie miałaś jak mu to powiedzieć. Zdecydowałaś, że powiesz mu jak już wszyscy opuszczą wasze mieszkanie. Po kilku godzinach leżeliście już w łóżku. Nagle chciałaś się odezwać, ale Harry szybko zamknął Ci usta pocałunkiem. Położył się na Ciebie i namiętnie całował. Odepchnęłaś go i powiedziałaś: -Harry, przepraszam. Ja nie mogę. - zeszłaś z łóżka i z płaczem wybiegłaś z pokoju. Harry za Tobą. Nie wiedział co się dzieje, był zdezorientowany. Wzięłaś jakąś torbe spakowałaś tam część swoich rzeczy i wyszłaś z domu. Harry stał w progu drzwi i patrzył na Ciebie ze łzami w oczach. Udałaś się do hotelu. Nie wychodziłaś z niego wgl. Zostałaś tam na tydzień. Każdego dnia próbowałaś sobie wszystko poukładać. Nie odbierałaś żadnych telefonów ani nic. W końcu pewnego razu zapukał ktoś do twoich drzwi. Podeszłaś cicho i zobaczyłaś zapłakanego Hazze na korytarzu. Nie chciałaś otwierać, ale wiedziałaś, że nie możesz dłużej od tego uciekać. Otworzyłaś. Harry wbiegł do pomieszczenia. Był tak zdenerwowany, zapłakany, że aż cały w środku chodził. Spojrzał na Ciebie oczami mordercy. Trzymał w ręku gazete. Rzucił nią w Ciebie. Spojrzałaś na nią, a na pierwszej stronie pisało: "DZIEWCZYNA HARREGO STYLESA USUNĘŁA CIĄŻE!". Poczułaś mocne kłócie serca. Zjechałaś z ściany na podłoge i schowałaś głowe. Harry zaczął wrzeszczeć, rozwalać wszystko co było w pokoju. Nagle podbiegł do Ciebie. Podniósł twoją głowe ciągnąć Cię za włosy. Spojrzał w twoje oczy, a ty w jego. Wyszeptałaś przez łzy ciche: -Przepraszam.. nie byłam gotowa. - Harry zaśmiał Ci się prosto w twarz i uderzył. Odszedł do Ciebie i zaczął do Ciebie krzyczeć, gdy leżałaś skulona na podłodze: -Ty suko! Jak mogłaś zabić moje dziecko? moje.. - chwycił się za twarz. - Nawet mi nic nie powiedziałaś. Jesteś nie normalna. Nie nawidze Cię! - wyszedł z pokoju i trzasną drzwiami. Podniosłaś tylko głowe by spojrzeć czy na prawdę wyszedł. Nadal leżałaś na podłodze. Płakałaś, bardzo płakałaś. Tak bardzo żałowałaś, że wszystko zniszczyłaś. Nagle do pokoju znowu wparował Hazza. Ty ze strachu aż podskoczyłaś. Chłopak wniósł Ci walizki z twoimi ciuchami. Rzucił je, spojrzał ostatni raz na Ciebie i powiedział: -Nie wiem jak mogłem kochać takiego człowieka jak ty. Nie zasługujesz na nic co dobre. Nie zasługujesz nawet na życie! - wyszedł. Nie mogłaś znieść myśli, że teraz cały świat Cię nie nawidzi. Saama siebie nie nawidziałaś za to co zrobiłaś. Tego samego dnia, w nocy gdy byłaś sama w rozwalonym pokoju, siedząc na podłodze. Myślałaś, dużo myślałaś. W końcu przypomniałaś sobie słowa loczka, że nie zasługujesz na życie tutaj. Postanowiłaś więc się zabić. Siedząc wieczorem wzięłaś nóż i zadźgałaś się nim na śmierć..

10 komentarzy:

  1. Popłakałam sie.. Bardzo smutne ;( Szkoda, że tak się to skończyło ..

    OdpowiedzUsuń
  2. podoba mi się bo to nie któryś z 1D umiera :) ale tak to wgl smutne jakieś piszesz, nwm czemu :(

    OdpowiedzUsuń
  3. będzie część 2 tego? :) -N

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow!Smutne ,ale takie są najlepsze <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne ;c . płaczę , no :( ! Kocham twoje imaginy <3 ~Paulina

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Ja też .. no ale nie ma za bardzo jak bo dziewczyna się zabiła ;C

      Usuń
    2. no to może z punktu widzenia Hazzy :D

      Usuń
  7. O wiele lepiej wychodzą ci smutne imaginy. Na każdym ryczę i nie mogę przestać. Boże to takie było takie smutne <3

    OdpowiedzUsuń